Pani na zdjęciu to złodziejka...! *
http://www.youtube.com/watch?v=oEIvlihb2Ms wkręciło się dość porządnie.
Środa, Katotrip. Rano przesłuchanie na policji. Jako świadek wypadku. Sam zrezygnowałem ze służby w policji i nie wstawiłem się na etapie multiselect. W sumie po tym przesłuchaniu cieszę się, że nie będę tam pracował. Pan policjant był uprzejmy, ale chyba miał problemy z językiem polskim... Pewnie by mnie to mało obchodziło, gdybym nie musiał podpisać się pod sprawozdaniem, który był małopoprawny gramatycznie, interpunkcyjnie i ortograficznie też. Pamiętam, jak w czwartej klasie dostałem pierwszą jedynkę, za pracę podobną do tej, brak słów. Mniejsza o to.
Dzień ten był generalnie zaplanowany od rana do wieczora. Po przesłuchaniu odwiedziłem Wojciecha. Było miło, wesoło i generalnie to git! Odkryliśmy wehikuł czasu, radości co nie miara! Rekordy pobite, ufo zestrzelone, dzieciństwa nikt nam nie odbierze!
Później na uczelnie. Zanudzał facet, jakoś przesiedziałem. Do tego przetrzymał nas i na busa biegiem, ale zdążyłem. W domu szybkie szamanko, mama przyjechała więc w drogę. Po Wojciecha i do Żor. Gdzie może być ul. Sikorskiego 21? Miły pan nam wytłumaczył. Mieszkanie 9, to będzie na...ostatnim piętrze. Ok stachaliśmy lodówkę, na szczęście zmieściła się w aucie! Do Kato. Śnieg i pogoda nie pomagały w podróży, ale jakoś dojechaliśmy...(uwielbiam Katowice i te drogi...4 zasypane pasy, nie wiadomo którym się jedzie, zakazy, przebudowy, jednokierunkowe, światła, tramwaje...). Kilka chwil grozy było (wyprzedzający tramwaj! albo "Bob nie jedziesz pod prąd?" na szczęście nie). Jakoś dojechaliśmy, wtachaliśmy i później do Chorzowa po pralkę i spadki do mieszkania Wojciechowego. Całkiem niezłe muszę przyznać, oby się dobrze mieszkało! <przy okazji...nie musisz Wojciechu dziękować, od czego ma się przyjaciół?! :* ). Nawet nie wiem kiedy minęło te 6 godzin, jakoś o 22 w domu byłem już. Ściąga na czwartkowe kolokwium i spać.
Wtorek, czwartek i piątek kolokwia. Tak straszyli, a było lajtowo. Oby zaliczone. Na pewno zaliczone! Trzeba pozytywnie myśleć! W piątek się wycwaniłem i byłem na rano z pierwszą grupą i skończyłem szybko i jak Aśka kończyła to już byłem w Cieszynie :) fajnie wszystko wyszło. A wczoraj w odwiedzinach towarzyszyła mi Aneta (gratuluję zdania prawka!). Poznaliśmy Janet, kuzynkę Aśki z Luksemburga. Byłem zdziwiony, że aż tak dobrze mówiła po Polsku, fajnie. Aśka z Anetą poszły się uczyć, a my z Janet i Panią Jolansią (takiego określenia użyła Pani znajoma?) piekliśmy ciasto. W sumie to jak przyjechałem to ciasto już było zagniecione, ale jabłkami trza było się zająć. Bardzo sympatycznie było, nawet się udało, pomimo tego, że nie wiedzieliśmy o potrzebie odcedzenia jabłek. No cóż, w smaku było git! A tata od Aśki to chyba faktycznie zna się na wszystkim! Przyjechał R, przyjechały siostry i Grzesiek i Dominika (chyba dobrze pamiętam, ale jakoś mam problemy z imionami). Przyszła też babcia z dołu. Jednym słowem (w sumie dwoma) pełna chata! Ciacho, herbata, pogaduchy. Aneta i Aśka też skończyły naukę o czym zapomniałem wspomnieć. Aneta próbowała przekonać mamę Aśki o wyjeździe do Holandii. Nie doszły do pełni porozumienia, ale było wesoło. W ogóle bardzo sympatycznie i miło! Ale jak wiadomo, wszystko co dobre szybko się kończy i trza było wracać do domu. Przy Jutrzenki 17a najgorsze chyba za nami (mam nadzieję), co nie znaczy, że jeszcze czeka nas wiele wyrzeczeń. Damy radę!
Dzisiaj mama prosiła mnie o upieczenie ciasta. Dla niej potrafię się zebrać w sobie i zrobić wszystko chyba. No i tak pomimo wielkiego lenistwa zacząłem tworzyć ciasto. Wszystko fajnie, dopóki nie spróbowałem (przez przypadek!) biszkoptu...Fuuuj! Jajka chyba były zepsute. Odechciało mi się wszystkiego! Ale chyba pojadę do sklepu i zrobię na nowo. W ogóle to mam duże wyrzuty sumienia, że odpuściłem tak bardzo kościół. Jutro idę na roraty! Mocne postanowienie!
No i święta coraz bardziej odczuwalne. Nie wiem czy się cieszyć czy nie. Zobaczymy czy będą powody, mam nadzieję, że ten czas przebaczenia i rodzinnej atmosfery wpłynie pozytywnie na nasze stosunki w domu. A tymczasem mogę się podzielić linkiem:
http://www.youtube.com/watch?v=axTMyLojNZ8
* ...skradła moje serce!