MIDDLE FINGERS UP
IF YOU DON'T GIVE A
FUCK!
Uaktywniłam się ostatnio tu, o tak.
Może dlatego, że mi to całkiem pomaga.
W każdym razie, weekend sama. Bez matki <3
I było zajebiście, ani razu nie wyszłam z domu.
A wczoraj wieczorem po raz kolejny obejrzałam The Perks of Being a Wallflower.
Piękne to jest no. I płakałam, jak ja na filmach nie płaczę.
Wszystko przez Sam, Charlie'ego i Patricka. :c
A potem Rocky Horror Picture Show. Zaczęłam, 30 minut obejrzane i stwierdziłam, że nie mam siły.
Ale zapowiada się ciekawie.
Dalej weekend wcale nie był taki nieowocny. Zrobiłam sobie koszulkę.
Home made merch for the win!
Do szczęścia brakuje mi jeszcze Of Mice & Men, ale to już w planach jest.
Poza tym, powinnam się uczyć do półrocznego z matmy.
Mój brak szans na 4 <333
Mi 3 wystarcza jak na ten semestr, nawet się uczyłam mimo braku sił i ochoty.
Cud, że nie jest to 2, jednak moja matka twierdzi inaczej. Happens.
Powinnam się też uczyć do fizyki, a co robię?
Bawię się webcam toyem xD
No bywa, bywa.
Co mnie boli, to to, że Aga przyjeżdża na krótko.
4,5,6 i wyjeżdża :c
Chcę dłużej, to dla mnie za mało.