photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 25 MAJA 2013

sleepwalking.

Time stood still

The way it did before

It's like I'm sleepwalking.

 

Muszę powiedzieć, że wieczór 22.05 był jednym z lepszych.

Potrzebowałam tego, by znów czuć, że żyję.

I tak było.

Co prawda moje lęki przed ludźmi mnie nie opuściły,

ale było dobrze póki miałam się kogo trzymać.

Panowie z YD wyszli zarąbiście, rozruszali wszystkich,

a potem BMTH zmiażdżyli system.

 

Rzeź, rzeź, rzeź.

Trochę za dużo dużych ludzi dla mnie, ale dało radę na tym pogo.

Circle pit na którym padłam na ziemię też nie był taki zły. 

Siniaki wszedzie, najgorzej chyba z obojczykiem, biodrem i kolanami.

Ale jest ten moment, kiedy już się nic nie czuje w pogo.

 

Płakałam nawet. Na It Never Ends najbardziej.

Wykrzyczałam sobie na wszystkim płuca, nawet mimo braku tchu.

Takie koncerty to ja lubię.

A potem spacer do metra z Alkiem, żeby się nie zgubił albo go nie zgwałcili xD

No i Gabi i Madzia, jesteście zajebiste c:

A potem autograf i zdjęcie z panem Jordanem Rybką.

Nawert jak to matce pokazałam i okładkę aktualnego AP to się jarała ze mną.

"O pacz, a z nim mam zdjęcie!"

Zdjęć z koncertu też mam od cholery, na przykład to tu wyżej.

Wieje zajebistością jak dla mnie.

Nawet załapał się przydkiem kawałek Sleepwalking nagrany.

A tak to czekam na następny i już zbieram kasę <3

 

Poza tym, matka wyjechała.

Weekend wolny, nie ruszam się z domu.

Cała noc. Tylko brakuje mi tu pewnej jednej osoby.

Jak zawsze nie wychodzi, będzie w następną niedzielę.

Dlaczego nie teraz, kiedy mogłybyśmy gadać calutką noc, póki któraś nie padnie?

Trochę do dupy z tym.

 

11 dni.

 

Should I sink or swim?

Or simply disappear?

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika geezyway.