Do niektórych miejsc się wraca przypadkowo.
Nie wiem co tu robię. Pewnie tu jeszcze ze sto razy zagoszczę.
Kocham Go. Chociaż od 10 miesięcy nasze usta się nie stykają.
To jakaś perfidnie chamska sytuacja, zresztą w końcu moja.
Umrę, jeżeli nasz kontakt się nie poprawi.
Oddałabym za Niego wszystko. Wszystko.
I kiedy tak pisze mi, że brakowało mu czegoś i wiele mu się przypomniało, żywię nadzieję, że brakowało mu tam mnie.
Chociaż pewnie to nieprawda i karmię się złudzeniami.
Ale nikt nie znaczy dla mnie więcej, zresztą oprócz Niego już nikt mi nie pozostał.
Prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Chciałabym w to wierzyć.