lecim lecim.
co wybrać?
ostatnio to pytanie mnie nie opuszcza.
którą drogą iść, żeby dobrze dojść?
dobrze dojść? tak, w to wymarzone miejsce.
gdyby znać wszystkie końce kłębków nici, które się przed nami rozplątują.
i wybrać ten, który chcemy.
byłoby zbyt pięknie i zbyt łatwo.
pewnie wszyscy byliby szczęśliwi. chociaż z drugiej strony światem mógłby zawładnąć chaos.
piękne marzenia.
chociaż coraz częściej dopuszczam do siebie myśl o byciu samotną.
tak, to możliwe.
choć nie ukrywam, marzę o wspaniałym mężu i gromadce dzieciaczków. w naszym domku.
lecę, szybuję, unoszę się.
ponad rzeczywistością, jak w jakimś śnie.
rzeczy dzieją się, szybko, za szybko.
tematy mijają, uciekają, oddalają się.
następne przechodzą, ale nie wiem jak reagować.
tyle niewykorzystanych okazji.
z wielu pewnie nie zdaję sobie nawet sprawy.
a jakby tak to anielskie skrzydło popchało mnie?
w tą dobrą drogę. tą najlepszą, wymarzoną. po najjaśniejszej nitce.
jeszcze mocniej.
lecim, czekam, myślę, dryfuję.
jestem sobie.