rodział 2.
Zadzwoniłam do Piotrka, znalazł dla mnie czas w swoim "napiętym grafiku, pełnym zajęć", jak to ujął.
Czy znacie to uczucie gdy możecie porozmawiać z przyjacielem o dosłownie o wszystkim ?
Gdy, czujesz więź... to uczucie radości, której nie chcesz stracić ?
A jeżeli to minie czujesz ból. Więc po co to wszystko ?
Przecież i tak się kiedyś wszyscy rozstaniemy .
Z Piotrem można porozmawiać nie tylko o desce, czy chłopakach, można o filiozofii i ogólnie życiu.
- Sądzisz że coś zmienisz w przyszłym roku ? - spytałam, gdy spacerowaliśmy po parku.
Co roku postanawiam sobie coś i wyznaczam cele, ale tylko niektóre udaje mi się dotrzymać i osiągnąć.
Mogę przez to dowiedzieć się o sobie, dzięki wyzwaniom i postanowieniom.
Wzięłam łyk kawy, z przyjemnością słuchając słów przyjaciela.
Niedługo koniec roku, a ja nie pomyślałam nad tym rokiem. Nie przyzwyczaiłam się nawet do tego roku.
A już nastał następny, nie mogę uwierzyć że czas tak szybko leci...
I milczeliśmy, lubię przy nim milczeć, to nie przypomina kłopotliwej ciszy, tylko zadumę i własne przemyślenia.
Czasami podczas tych rozmów myślę że przypominamy 40- latków, po przejściach, ale co mamy poradzić że chcemy zrozumieć życie ?
- Odprowadzę Cię do domu, już po dwudziestej drugiej, twoja matka się wkurzy. - powiedział patrząc mi prosto w oczy jak zawsze.
- Masz rację, dzięki uśmiechnęłam się na myśl o niej.
I znów cisza, tylko szum miasta i nocne niebo.
Byliśmy pod klatką schodową, on poszedł ,ja poszłam w swoją stronę i pomyślałam że życie czasami jest piękne, choć trzeba to docenić.
Rodzinne przygotowania mnie nie kręciły, rzuciłam 'cześć' i poszłam spać, bo miałam już plany na następny dzień
Dzwonek budzika obudził mnie, wyciągnęłam rękę i ściszyłam brzęk.
Dziś była sobota, a to oznaczało że miałam zajęcia plastyczne, a po nich dorywczą pracę w kawiarni.
Ten dzień zapowiadał się dobrze, lubiłam soboty, uwielbiałam ludzi, z którymi dzieliłam pasję jaką była sztuka i fotografia.
Ubrałam się szybko i poszłam do kuchni, w której pachniało jajecznicą.
Nie zjadłam dużo, zresztą było mi szkoda marnować czasu, ruszyłam biorąc jeszcze jabłko do torby i ignorując spojrzenia rodziców.
- Poczekaj chwilę ! - podbiegła do mnie mama
- Tak ? - spytałam z irytacją
- Dlaczego musimy się tak zachowywać ? Nie chcesz tego zmienić ?
Zaskoczyło mnie to, uważałam że ją to w ogóle nie interesuje.
Pamiętałam jeszcze dni, gdy mogłam rozmawiać z nią o wszystkim i było mi z nią dobrze, była moją przyjaciółką i wsparciem, ale to wszystko się zmieniło.
- Nie musimy mamo, ale nie wiem czemu chcesz to odbudować po takim czasie . Pogadamy jak wrócę ? Nie oczekuj ... - zaczęłam, ale brakowało mi odwagi, nie umiałam wyrazić tego co czułam. Zaskoczenie, szok .
Wyszłam z klatki schodowej i wsiadłam do windy, w niej stał chłopak, który podobał mi się od małego.
Zarumieniłam się i pomyślałam że to może być dobry dzień.
rozdział napisała Natalia, brawa dla niej! A ja mam fazę dla Beatlesów