Photoblog.pl

Załóż konto

It's time to begin, isn't it? 

2014/06/11   

 

« następne   poprzednie »

Ostatnie 4 dni nauczyły mnie, że nie można niczego planować, bo bardzo niewiele trzeba, żeby wszystkie plany legły w gruzach, a życie zmieniło się o 180 stopni. Od tamtej chwili już nic nie jest takie, jakie było. W jednej sekundzie zdałam sobie sprawę z tego, że moje 'problemy' są niczym. Sprawdzian z matematyki, kartkówka z biologii, porażka Barcy, kapa z angielskiego, sprzeczka z rodzicami - wszystko jest niczym. Dlaczego? Dlatego, że ludzi naprawdę spotykają ogromne tragedie. I to jest bardzo niesprawiedliwe. Pozornie jesteśmy świadomi tego, że przez jakiś niefortunny ciąg zdarzeń może nas spotkać coś złego, ale tak naprawdę ślepo wierzymy, że wszystkie nieszczęścia nas ominą, że całe zło na świecie nas nie dotyczy. Byłoby wspaniale, gdyby naprawdę tak było, gdyby faktycznie nigdy nie miało nas spotkać nic złego. Wszystko zmienia się, kiedy doświadczymy pierdolnięcia, które sprowadza nas na ziemię. Straszna jest ta cholerna bezsilność. Świadomość, że nic nie mogę zrobić jest najgorszym uczuciem jakie mi towarzyszy. Trzymam się nadziei, właściwie wszyscy się jej trzymamy. Będzie lepiej, bo musi być lepiej i nikt nie zakłada, że będzie inaczej. Bóg czuwa.

Brak komentarzy

Najnowsze wpisy

Wpis fixmyself

 

Wpis fixmyself

 

Wpis fixmyself

 

Wpis fixmyself

 

Wpis fixmyself

 

Wpis fixmyself

 

Wpis fixmyself

 

Wpis fixmyself

 

Wszystkie wpisy