"- Pytałeś mnie, jak, będąc nieśmiertelnym, przeżyłem tyle śmierci. Nie ma w tym wielkiego sekretu. Po prostu wytrzymujesz to, co jest nie do zniesienia."
"Jest tyle gorszych rzeczy od śmierci. Nie zaznać miłości, albo być do niej niezdolnym."
"-Jesteś moją siostrą- rzekł w końcu.- Moją siostrą, moją krwią, moją rodziną. Powinienem cię chronić- zaśmiał się bez krzty wesołości.- Chronić przed chłopcami, którzy pragną zrobić z tobą to, co ja bym chciał."
"- Pan Rochester nigdy nie zalecał się do Jane Eyre przypomniała Tessa.
- Tylko ubrał się jak kobieta i przeraził biedną dziewczynę na śmierć. Tego byś chciała?
- Byłbyś bardzo brzydką kobietą.
- Wcale nie. Byłbym oszałamiający."
"On był Willem w całej jego doskonałej niedoskonałości. Willem, którego serce było tak łatwo złamać jak ostrożnie było chronione. Willem, który nie kochał rozsądnie, ale całkowicie i ze wszystkim, co miał."
"- Chodzi o to, że należy trzymać się blisko przyjaciół, a wrogów jeszcze bliżej?
- Sądziłem, że należy trzymać się blisko przyjaciół, żeby miał cię kto podwieźć, kiedy zakradasz się nocą do domu wroga i rzygasz do jego skrzynki na listy."
Isabelle spojrzała na niego rozjarzonymi oczami, ale się nie odezwała.
- Lubię cię - powiedział Simon. - Zawsze cię lubiłem. Zrobiła krok w jego stronę. Stali całkiem blisko siebie w małym pomieszczeniu, a Simon słyszał szmer jej oddechu i trochę cichsze bicie serca. Isabelle pachniała szamponem, potem, perfumami z gardenii i krwią Nocnego Łowcy.
- "Nie" to magiczne słowo. Oto jak działa. Ty mówisz: "Simonie, mam szalony samobójczy plan. Chciałbyś mi pomóc w jego przeprowadzeniu?". A ja na to: "Nie."
" Will zamknął oczy. Zobaczył czarny bazaltowy pokój Rady, dwa koła płonące na ziemi, Jema wkraczającego w jego krąg na znak, że teraz będą razem, otoczeni przez ogień. Wtedy oczy Jema były jeszcze czarne i wielkie w bladej twarzy. Will pamiętał słowa przysięgi parabatai. "Dokądkolwiek pójdziesz, tam i ja pójdę; gdzie ty umrzesz, tam ja umrę i tam zostanę pochowany. I tylko śmierć nas rozłączy, tak nam dopomóż, Aniele."
- Dziękuję za to, co zrobiłeś dla Tessy - powiedział Jem.
Will nie mógł na niego spojrzeć. Zamiast tego popatrzył na ścianę, gdzie ich cienie się łączyły, tak że nie potrafił stwierdzić, gdzie kończy się jeden, a zaczyna drugi.
- Dziękuję, że później patrzyłeś, jak brat Enoch wyciąga ze mnie odłamki metalu.
Jem się roześmiał.
- A od czego są parabatai? "
"Po drodze zatrzymał się przy krześle Aleca, nachylił się do jego ucha i szepnął:
- Nie jesteś dla mnie nikim.
Alec się zarumienił.
- Skoro tak mówisz.
- Tak mówię - rzekł z mocą Magnus i ruszył za Isabelle do drzwi."
"Posłuchaj mnie. Odchodzę, ale żyję. Nigdy do końca cię nie opuszczę, Will. Gdy będziesz teraz walczył, wciąż będę z tobą. Kiedy będziesz kroczył przez świat, będę światłem u twego boku, stałym gruntem pod twoimi stopami, siłą, która trzyma miecz w twoich dłoniach. Jesteśmy połączeni."
"Isabelle siedziała w małej drewnianej altanie i patrzyła na jeziorko. Wyglądała jak księżniczka z bajki, czekająca w zamkniętej wieży, aż ktoś ją uratuje. Co prawda, tradycyjna księżniczka nie zachowywałaby się tak jak Isabelle. Ta, w wysokich butach, z batem i nożami, posiekałaby na kawałki każdego, kto próbowałby zamknąć ją w wieży, zbudowałaby most ze szczątków śmiałka i przeszła po nim beztrosko do wolności, a jej włosy przez cały czas wyglądałyby fantastycznie. To wszystko sprawiało, że trudno było ją polubić."
"Przez książki czułem, że nie jestem zupełnie samotny. Mogły być ze mną szczere, ja z nimi też."
- Wiara powiedział Jem. Wiara w to,że jesteś lepszy niż ci się wydawało. Przebaczenie, byś nie musiał wiecznie siebie karać. Zawsze cię kochałem, Will, nieważne co zrobiłeś. I teraz potrzebuję, byś zrobił dla mnie to, czego sam nie mogę zrobić dla siebie. Abyś był moimi oczami, gdy ich nie mam. Abyś był moimi rękoma, gdy nie mogę użyć własnych.1 Abyś był moim sercem, kiedy moje przestanie bić. - Nie powiedział Will gwałtownie. Nie, nie, nie. Nie będę żadną z tych rzeczy. Twoje oczy będą widzieć, twoje ręce będą czuć, twoje serce będzie bić.
"- Nie mam powodu cię okłamywać. Nie teraz - Jace nadal patrzył mu prosto w oczy. - I przestań obnażać kły. To mnie wyprowadza z równowagi.
- Dobrze. Jeśli chcesz wiedzieć, to się dzieje tak dlatego, że pachniesz krwią.
- To moja woda kolońska. - Jace uniósł lewą rękę owiniętą białymi bandażami, na kostkach zabarwionymi na czerwono.
Simon zmarszczył brwi.
- Myślałem, że wy nie miewacie takich ran.
- Włożyłem pięść w okno - wyjaśnił Jace - Alec leczy mnie jak Przyziemnego, żeby dać mi nauczkę. Powiedziałem ci prawdę. Jesteś pod wrażeniem?"
"- Wygląda mi to na kradzież. - Simon przyciągnął do siebie kubek i zdjął pokrywę. - O mochaccino. - Spojrzał na Magnusa. - Zapłaciłeś za tę kawę?
- Jasne. (...) W magiczny sposób sprawiłem, że w ich kasach pojawiły się dolarowe banknoty.
- Naprawdę?
- Nie. (...) Ale możesz udawać, że to zrobiłem, jeśli dzięki temu poczujesz się lepiej."
"Jace uniósł brew.
- Co? spytał skonsternowany Alec.
- Nie zrozum mnie źle, ale pachniesz jak Magnus.
Alec się zarumienił."
"- (&) Czy to naprawdę miłość, mówić komuś, że gdyby trzeba wybierać między nim a każdym innym życiem na planecie, wybrałabyś właśnie jego? Czy to& nie wiem, czy to w ogóle moralny rodzaj miłości?
- Miłość nie jest moralna czy niemoralna oświadczyła Clary. Po prostu jest."
"- Dios, ale jesteś nudny - rzucił z westchnieniem Raphael.
(...)
- To ty prosiłeś mnie o spotkanie.
- Mam dla ciebie propozycję pracy - oznajmił Raphael.
- Poważnie? Brakuje ci personelu w hotelu?
- Potrzebuję ochroniarza.
Simon zmierzył go wzrokiem.
- Oglądałem "Bodyguarda". Nie zamierzam się w tobie zakochać i nosić cię na muskularnych rękach.
Raphael spojrzał na niego kwaśno.
- Zapłaciłbym ci ekstra pieniądze, żebyś milczał w czasie pracy."
"Już biegła do niego przez pokój. Zarzuciła mu ręce na szyję. On ją przygarnął i ukrył twarz w zagłębieniu jej szyi. Clary wdychała go jak powietrze. Czuła krew, pot, popiół i Znaki.
- To ty - wyszeptała - To naprawdę ty.
Odsunął się, żeby na nią spojrzeć. Wolną ręką delikatnie przesunął po jej policzku. Tęskniła za tym, za jego delikatnością. To była jedna z rzeczy, które sprawiły, że się w nim zakochała. Kiedy sobie uświadomiła, że w tym poranionym, sarkastycznym chłopcu jest łagodność wobec tego, co kochał."
Nie było mnie, bo czytałam. Już wróciłam. Witam :)