photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 2 SIERPNIA 2012

Nocka XD

Witajcie, witajcie! 

Dzisiaj opisuję zdarzenia z ostatnich dwóch dni. Więc zacznijmy od początku: 

Ludwig: Ej Feliciano, chciałbyś pojechać ze mną na wakacje do mojego domku letniskowego? 

Feliciano: Ve~ Pewnie! 

Gilbert: *Cofa się* Ktoś tu wspomniał o wyjeździe? Ludwiś, bez brata nie jedziesz! 

Ludwig: No chyba nie! Jak ty jedziesz to biorę ze sobą Feliksa. 

Gilbert: Co?! A ten tu po co?!

Luwig: Żeby cię kontrolować. 

I tak to sie mniej więcej zaczeło. Jak dojechaliśmy to poszliśmy na dwór, bo Ludwig nas z domu wykopał. 

Gilbert: Hej Feliks, chcesz iść do lasu? 

Ja: Jasne. 

Gilbert: Że co?!

Ja: To idziemy? 

Gilbert: Eee... wiesz, m-mam... 

 Ja:Tylko mi nie mów, że się boisz. 

Gilbert: Ja? No co ty! Mówiłem, że mam... czkawkę! 

Ja: Aha...

Wieczorem byliśmy na polu. Totalna masakra! Gilbert jęczał, że się pobrudzi i chce wracać, a potem jeszcze się czegoś przestraszył i w tym momencie ktoś do niego zadzwonił. Dla wyjaśnienia powiem, że dzwonek był brechowy i wobraźcie sobie takie ciemne pole, dokoła nic, coś się za tobą skrada i tu nagle... taka muzyczka. Lol. 

W nocy oglądaliśmy horror pt."Sierociniec" - o jakimś dziecku z workiem na twarzy. Nic nie opisze tego jak Gilbert się bał, to byłyo bezcenne - zobaczyć jego minę!  

Ja: Gilbert...

Gilbert: Czego?!

Ja: Co ty robisz pod kołdrą? 

Gilbert: Chowa... to znaczy... zimno mi! 

Ja: *Przysówam mu ekran pod nos* 

Gilbert: AAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!! ZABIERAJ TO!!!!

Ja:  

Po filmie dzwonił do mnie Licia. 

Toris: I jak tam Felek? Wytrzymujesz z Prusmi? 

Ja: Właśnie skończyliśmy ogladać horror i rzebyś widział jak Gilbert... 

Gilbert: Słuchaj... powiesz komuś choć słowo... 

Ja: Jakie Gilbert robi dobre tosty! *To była akurat prwdwa, bo zrobił na kolację* 

Gilbert: No widzisz! 

Ja: W prawdzie jest to jedyna rzecz jaka potrafi ugotwać... 

Dalej rozmowa urawna, bo Prusy wyrawł mi telefon i zaczeliśmy się nawzajem nawalać. 

Ludwig: *Wpada do pkoju* CO TU SIE DZIEJE?! Spać przez was nie mogę!

Gilbert i ja jednoczesnie: *Pokazujemy na siebie* On zaczął!

Ludwig: Ogladaliście horror? Feliks! Jak Gilbert będzie wrzeszczał w nocy to twoja wina!

I dlatego musielismy spać razem, bo Niemcy nie chciał brata w pokoju. 

Gilbert: To wszystko twoja wina! 

Ja: Moja? A kto się na mnie rzucił?! 

Gilbert: To przez te cukierki od Feliciano!

Cofnijmy się na chwilę:

Feliciano: Macie te cukieki, bo one jakoś dziwnie smakują...

Kiedy szliśmy potem ścieżką w lesie: 

Ja: Może ja to otworzę, bo ten woreczek zaraz nie wytrzyma...

Gilbert: Nie! Ja sobie dam radę! 

Ja: Ale nie szarp tym tak...

Gilbert: *Opakownie pękło* Ups...

Ja: Brawo, wszystko rozsypałeś. 

Gilbert: Ludwig mnie zabije... 

Ja: Za co?

Gilbert: To są cukierki od Feliciano, OD FELICIANO! 

Ja: Matko Święta... ZBIERAJ TO SZYBKO!!!

I znowu wrócmy do nocy:

Gilbert: To przez te cukierki od Feliciano! Na mózg ci od nich padło!

Ja: Ty też je jadłeś!

Gilbert: Ale na mnie to nie działa!

Ja: No tak, ty przecież nie masz mózgu...

I znowu się na mnie rzucł. 

Ludwig: ZAMKNIJCIE SIĘ WRESZCIE

Ja: Oj, nie gniewaj się już, przepraszam *niewinna minka* 

Gilbert: Dobrze, ale dajesz mi swoja poduszkę.

Ja: Nie ma mowy! Moja jest mięciutaka! 

Gilbert: No właśnie o to chodzi! Zamień się! 

Ja: Nigdy!

Po pewnym czasie...

Gilbo: Feliks...

Ja: Co?

Gilbo: Śpisz? 

Ja: Idioto, jak bym spał, to bym ci nie odpowiadał! 

Gilbo: To śpisz, czy nie? 

Ja: ... Usiłuję. Ale przestań mi zabierać kołdrę! 

Gilbo: Nie! Moja kołdra! 

Oczywiście potem biliśmy sie o kołdrę. 

Ja: Oddajjj... 

Gilbo: Poproś.  

Ja: Proszę.

Gilbo: A ładniej? 

Ja: *Wyszarpuję mu kołdrę* Dziekuję. 

Gilbo: Ej!

Część dróga nastąpi!


Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika felikslukasiewicz.

Informacje o felikslukasiewicz


Inni zdjęcia: Przedwiośnie. ezekh114Happiness is overrated. lostisveDzika plaża dzisiaj nas nie słys bluebird11Tatry slaw300Z kuzynem nacka89cwaSac a dos. ezekh114Ja patrusia1991gdTorcik patrusia1991gd:***** patrusia1991gd:* patrusia1991gd