Ja totalnie nie ogarniam ludzi TJT. Najpierw udają twoich przyjaciół, a potem wbijają ci nóż w plecy... DLACZEGO SIĘ PYTAM?! I tak: ktoś, kogo do niedawna uwarzałem za przyjaciela odwala mi takie teksty, że aż nie wiem co odpowiedzieć, ale... CO JA ZROBIŁEM ŹLE?! Fochają się za byle co, jakby mnie nie znali i nie wiedzieli, że tylko żartuję. Za to osoby z którymi do nie dawna nie utrzymywałem kontaktu okazują się całkiem spoko. Co ja gadam, WIĘCEJ NIŻ SPOKO! A osoba z którą się ostatnio pokłóciłem wyciąga rękę na zgodę i mówi miłe słówka, aż przyjenie słuchać. I jak tu odróżnić PRAWDZIWYCH przyjaciół od zwykłych oszustów? Nie da się kurna. Mój problem polega na tym, że za szybko kouś zaufam, a potem cierpię (jeśli uważaliście na lekciach historii, wiecie o co chodzi...). I zawsze wybaczam. ZAWSZE. Do tego stopnia, że daje się wykożystywać. Zdaję sobie z tego spawę i wiem, że nie zawsze jestem bez winy, ale uwieżcie - ja nie chcę kolejnej wojny. Mówię to w sensie przenośnym i dosłownym. I wiecie co? PRZEPRASZAM, jeśli czymkolwiek kogokolwiek zraniłem - ja umiem to powiedziedz i właśnie to robię. Nie chcę wiele, oczekuję tylko trochę zrozumienia i tolerancji. Choć i tak wiem, że nikt mnie nie rozumie. Ciężko jest znaleźdź przyjaciół, ale naprawdę się zdarzają ( Na zdjęciu ja i Licia). I wielki szacun dla Feliciano. On jak nikt rozumnie takie sprawy... Jak ktoś dalej nie jaży o co i biega to proszę sobie zajrzeć na wpis z 03.07.2012 pt. "Szczęście".
Dzięki, jeśli ktoś to przeczytał.
Ps.:Zwierzenie z reala, jakby co. Zresztą wszystko co piszę na tym blogu jest z życia wzięte. Więc nie wyśmiewać mnie!!!
ALE I TAK KOCHAM MOJE ŻYCIE I NIKT ANI NIC TEGO NIE ZMIENI!!!