nie wiem czy to co było między nami było dla Cb czymś ważnym, czy jestem tylko kolejną zabawką na Twoim koncie...
bardzo się teraz z tym wszystkim źle czuje, myślałam, że potrafie mieć wyjebane, bo niby się tak mocno nie wkręciłam...
a jednak nie... jednak to boli...
boli to kiedy ja pisze do Cb pytając Cię o Twój dzień czy tydzień, Ty odpisujesz półsłówkami i masz w dupie to czy u mnie wszystko okey;/
boli mnie to że myślałam, że jesteśmy chociaż przyjaciółmi - a dałeś mi do zrozumienia, że nawet dobrą znajomą Twoją nie jestem..
boli mnie to że potraktowałeś mnie jak zabawkę żeby poprawić sobie humor czy coś w tym stylu...
kiedyś nie byłam aż tak sentymentalna...
uświadomiłam sobie dzisiaj, że muszę się ogarnąć, ale nie wiem jak...
przecież chce Ciebie i potrzebuje bliskości, Twojej bliskości...
dawno nie czułam się tak źle psychicznie...
znowu chce mi się płakać przez cały dzień...
kiedy widze na porodówce szczęśliwe małżeństwa zadaje sobie pytanie czy kiedykolwiek będę szczęśliwa?
czy kiedykolwiek mój mąż którego kocham nad życie będzie mnie trzymał za rękę podczas kiedy będę rodzić nasze pierwsze maleństwo?
czy kiedykolwiek stane przed ołtarzem w białej, prześlicznej sukience, obok przystojnego wg mnie i mojego serca mężczyzny, który kocha mnie jak ryby wode?
czy jeszcze kiedyś pójdę w walentynki do kina z facetem którego kocham i który kocha mnie?
czy jeszcze kiedyś MÓJ facet zabierze mnie na spacer gdziekolwiek? pocałuje, przytuli przy wszystkich ludziach, przy naszych znajomych, nie wstydząc się mnie?
czy jeszcze kiedykolwiek ktoś będzie o mnie zabiegał, starał się?
czy jeszcze kiedyś facet powie mi że jestem dla niego najważniejszą osobą na świecie?
czy jeszcze kiedyś będę szczęśliwa???
to takie najprostsze rzeczy, które przytrafiają się praktycznie każdej dziewczynie, a dla mnie są tak odległe, tak nierealne, że aż serce ściska i łzy napływają do oczu...
oglądałam film "Gwiazd naszych wina" świetny film... wycisnął ze mnie wiele łez, ale także dał do myślenia, że prawdziwa miłość pojawia się z dnia na dzień, nawet nie wiesz kiedy i nie wiesz dlaczego kochasz. Właśnie to jest najpiękniejsze w miłości, że kochasz za nic, kochasz mimo wszystko. Chciałabym żeby ktoś kiedyś mnie tak pokochał
wiem, że na świecie jest wiele ludzi, którzy mają większe problemy niż ja, którzy mają o wiele cięższe życie.
ale chodzi o to że każdy ma taki krzyż, który zdoła unieść, a jeśłi upadnie, to da radę się podnieść z pod jego ciężaru i zmęczony, doświadczony ale pełen nadziei iść dalej naprzeciw niesprzyjającemu losowi.
chciałabym, żeby kiedyś ktoś pomógł mi dźwigać mój krzyż i obarczył mnie połową swojego ciężaru...
ale czy to się kiedyś stanie???