Jak na razie nic się nie zmieniło.
Ciągle to samo, ciągle mam dość.
I nadal nie powiedziałam mu, czym się stał
(tak tak, CZYM, nie KIM,bo na miano człowieka jednak trzeba zasłużyć)
i co tak na prawdę do niego czuję...
Kurde, po co do niego napisałam?!
A tak fajnie szło mi zapominanie.....
Ech, chciałabym być jak Maja,
żyć bez problemów, bez zmartwień,
być szczerą do bólu, bo dzieci nie potrafią kłamać..
No i najważniejsze - radośnie kroczyć przez świat.
Taaak, zamieniłabym się z nią bardzo chętnie,
w końcu, ona chce być już duża,
a ja wrócić do czasów dzieciństwa...
Ale tak z drugiej strony, kocham ją nad życie,
czasami mam wrażenie, że tylko ona mnie rozumie,
co jest śmieszne, bo ma tylko 3 lata,
i nie zrobiłabym jej tego.