III inna http://memories-inna.blogspot.com/
Po przyjściu do domu powitała ją mama.
-Hej jak tam w szkole? - zapytała.
-Dobrze, nie miałam ostatniej lekcji.
Mama spojrzała na dziewczynę
-A co tak chichotasz? - zapytała zaciekawiona.
-Ja? Ja nie chichotam!- Alicja nawet nie zauważyła jak na samą myśl o Oliwerze uśmiecha się jak głupia.
-No dobraa, dobra. Zjedz obiad. Smacznego!
-Dziękuje - odpowiedziała i usiadła do jedzenia.
Po zjedzeniu poszła odrabiać lekcje. Bardzo szybko zleciał jej czas. Wieczorem gdy dziewczyna już kładła się spać kot zaczął niespokojnie miauczeć . Nagle w okno uderzyły jakieś kamyki.
-Co to grad? - pomyślała, otworzyła okno na oścież i wyglądnęła przez nie. To był Oliwer.
-Hej Alicja! - krzyknął - Jak tam ? - uśmiechnął się.
-Aaale.. skąd ty tu! - zdziwiona zapytała - Śledziłeś mnie ?
Okazało się, że Oliwer szedł za nią aż do domu.
- Jesteś nienormalny! - zaśmiała się
-Mogę wejść ? - uśmiechnął się.
-Ehh.. wchodź
Po czym wspiął się po drzewie niezdarnie i wszedł przez okno. Usiadła w fotelu przy biurko, a on na łóżku. Rozglądnął się i skierował oczy na zdjęcia. Było ich mnóstwo, były przyklejone nad łóżkiem, efektu dodawały światełka powieszone nad nimi.
-Kto to ? - zapytał wskazując na zdjęcie z młodym chłopakiem tulącym małą, uroczą dziewczynkę.
-To ja z moim bratem- zadrżała i w jej oczach pojawiły się łzy.
-Co jest ? Czy powiedziałem coś nie tak? - zaniepokojony spytał
-Nie nic tylko że był wypadek- łzy popłynęły po policzku, Oliwer chcąc ją pocieszyć przykucnął koło niej i objął ramieniem.
-Bardzo go kochałam. Nie! Nadal go kocham. Wiesz to straszne stracić kogoś tak bliskiego! Był taki opiekuńczy i kochany.-Rozpłakała się- Przepraszam, ja po prostu tak duszę to w sobie. Nie wiem jak o tym zapomnieć jak wreszcie się uwolnić od tego smutku i emocji.
-Rozumiem, ja też przeżyłem coś podobnego.- zacisnął pięści i oczy, tłumiąc w sobie smutek. - Jak miałem jedenaście lat zmarł mój tata.- tu zatrzymał się. spojrzał w okno i wziął wdech. - był dla mnie wszystkim.
-A mama? - zapytała dziewczyna.
-Mama? Haa... zostawiła nas gdy miałem 3 lata. Postanowiła, że zrobi karierę za granicą a dziecko by jej w tym przeszkodziło i po prostu odjechała od tamtego czasu nie dała znaku życia. Zamieszkałem u mojego kuzyna, to nie było najlepsze wyjście. Zacząłem się opuszczać w nauce, poszedłem na dno. Trochę piłem, paliłem. Ale to się skończyło, mam nadzieje. Odszedłem od nich w tamtym dniu gdy Cię poznałem.
-Niesamowite, podziwiam Cię. Jesteś silny.
-Ta, niezbyt.- westchnął. - Chciałabyś się pozbyć emocji?
-Tak..a co mam Cię uderzyć ?- uśmiechnęła się trochę.
-Niee, no chyba że chcesz ale mam pomysł jutro się gdzieś wybierzemy.
-Okej.
Chwila ciszy zapanowała, w tym czasie otarli łzy i spojrzeli na siebie. W tym czasie do chłopaka podszedł Lucjan i zaczął się ocierać. Po chwili wskoczył mu na kolana i zaczął mruczeć.
-No co ty Lucuś! Zdradzasz mnie- z żartem uśmiechnęła się. - Polubił Cię.
-No. Słodki jest.. i ciężki- dodał.
-Wiesz, gdzieś czytałam że zwierzęta podchodzą tylko do dobrych ludzi. Jak widać to coś o tobie świadczy.
-Może i prawda, ale
-Zawsze jest jakieś ale! - przerwała mu.
Zaczęli głaskać kota. Minęło może pięć minut i wreszcie dali kotu spokój. Dziewczyna przeciągnęła się i ziewnęła.
-Zasiedziałem się. Jest trochę późno- Powiedział
-No troszeczkę, ale tak miło mi się z tobą rozmawia, przed tobą mogłam się wreszcie otworzyć.
-Ja tak samo Alicjo. - Jego źrenice powiększyły się bardzo. Zapanowała cisza. Ona wpatrywała się w jego oczy a on w jej. Zarumieniła się.
-Noo.-powiedział niezręcznie-Dziękuje, pa!
-Pa.- odpowiedziała z uśmiechem - Miło mi było Oliwerze.
-Nawzajem.- powiedział przestawiając już drugą nogę przez okno.
Podbiegła i pocałowała go. Trwało to może trzy sekundy ale było tak magiczne, dziewczynie noga poszła w górę jak na filmach. On spojrzał na nią z otwartymi ustami z zaskoczenia. I w milczeniu wisiał tak za oknem jakąś dobrą minutę.
-Dobranoc Alicjo.-powiedział powoli z rozanielonymi oczami.
Ona zamknęła okno, położyła się do łóżka i uśmiechnęła się.