-Babciu...nie zabijajmy jej...wystaryczy jak ją zwolnimy.
-Litościwa jesteś Klaro....Beverando z pewnościa nad tym popracuje ale skoro taka jest twoja wola...Libby nie zabije cie.
-Dziękuje ci pani....oh dziękuje-Libby wyglądała jakby zdjęto jej kamień z serca.
-Jednak..też cie nie zwolnie...szkoda by było strać tak piękna dziewczyne.
-Och Madame !! Dziękuje ! dziekuje poprawie sie,już niczego nie tkne nigdy !!-Libby wygląda teraz tak jakby dostala najwiekszy prezent.
-Nie będzie ku temu sposobności kochana...prawda jest taka ze spodobalas sie komuś..Hrabia Pierre chętnie kupi cie jako swoją latacznice.
-Madame nie !!! Tylko nie on ,błagam blagam,!!Oh madame...ja...ja.już wole śmierć !!wole umrzeć-zanosiła sie płaczem.
-Dosyć rozmów !! Klaro czas spać a ty...zejdz do lochów i tam poczekaj.
A więc to jest znakomitość rodu Leoncavallo....zemsta i dąrzenie do celu po trupach.
Libby zostanie dziwką jakiegoś starucha bo dotknela mojej sukienki....dlaczego tego nie przewidziałam !!?
Po tym wszystkim i ja mam ochote sie rozpłakać...
Chyba przeniose sie z opowiadaniem na bloga bo tutaj jest za malo miejsca do pisania...