ja to ktos inny za lepsze jutro wypijmy zrobmy gruby melanż to nie lans to egzystencja tu gdzie los codziennie w inna strone skreca
swiat jak kryształ głosna cisza ktora mysli zagłusza w tym jest dusza to mnie porusza prawda to chwila z kazdym kłamstwem przemija niczym jadowita zmija swoimi neurotoksynami realia zabija pokazuje alternatywne swiaty to nie moda z kolekcji prady tu gdzie z przeznaczeniem, ciagle zwady schody w doł i w góre wspomnienia płyna czule teraz sie własna nadzieja zatruje i umre prosze tylko uszykujcie mi wieczna trumne w ktorej bede odpoczywał a kiedy bedzie czas powroce i swiat swoimi spostzerzeniami zasmuce urodze sie z chaosu powstane z ognia wiatru wody i ziemi to my przez swiat odrzuceni nienawiscia zaslepieni to powrot do korzeni to true rap fuck the word give me the sword i chwyce ten miecz niebios włocznie przeznaczenia tutaj jest piekło niebo a pomiedzy istnieje ziemia a natura to pieknosci doskonałoś słowo to myśli nagoś i wszystko na temat to pierwszy z 333 schemat bo zycie to wyborow dylemat ema