Sobota minęła u nas bardzo pracowicie, z Enigmą duuużo pracy i zabaw z ziemi, a z Hydrą duuużo pracy z siodła :) Gzy dziś cięły niemiłosiernie, chyba pierwszy raz w życiu chciałam się ewakuować z konia. Ale zostałam i było cudownie <3 Wygalopowałam się dzisiaj po wszystkie czasy i to cały czas w pełnym :3 Stwierdziłam, że na Hydrze nawet jest tak przyjemniej.. I uwaga, mój mały zolny Hydrusiek ogarnął lotne! :O Zaczaiła o co biega, raz bardzo fajnie nam wyszło, potem koń się gubił, no ale jak na początek jest dobrze :) Skoki jakieś maleńkie, do 60 cm dla rozrywki. O ile galop w pełnym siadzie na Hydrze to poezja, to jakoś nie mogę normalnie wysiedzieć ćwiczebnego.. Strasznie wybija xD Z Eni odczulanie na ogroooomny plus :) Najpierw ta folia o której wspominałam wcześniej, następnie taka ogromna siatka - bodajże ta do siatkówki xD Ale konik głuputki i tak się bał, więc najpierw dałam jej zapoznać się z tym a potem założyłam tą siatkę na nią :D Ale przynajmniej gzy ją nie gryzły! Najpierw chodziła jak struś, ale potem się ogarnęła i ładnie rozluźniona :) Z folią było trochę łatwiej, ale dla pewności żeby konik się jeszcze do niej przyzwyczaił zostawiłam tą folię na kupce siana xD Jak wróciłam to osiołek wszystko zjadł :D Co jak co, ale dla jedzenia chyba zrobi wszystko :D A jutro niedziela.. Czyli jak zwykle totalny zamuł, którego nie cierpię.. Wolę być zmęczona pracą niż zmęczona nic nie robieniem xD Ale i tak postaram się ruszyć kobyłkę :) Dzisiaj było super, drągi bez puknięcia w równym tempie :) Idzie nam coraz lepiej :) Ok, bo się rozpisałam.. No to życzę Wam miłego wieczoru, a w sumie już nocy :*