Euforia - ta siwa, mama Enisi ( aktualnie stoi w Lublinie) :) I Eni w tle :D ( Jeszcze taki chudy szczurek <3 ). Dzisiaj taki leniwy dzień :) Zabrałam miśki do sadu na trawę, ( ale były szczęśliwe!). Eni chyba powoli zdrowieje bo tak barankowała xD Później oczywiście się wytarzała w trawie :D Potem pochodziła po podwórku, cały czas za mną, taka zainteresowana :) A pod wieczór na pół godzinki zabrałam je za stajnie, fajne jest tam miejsce, duuużo pięknej trawy więc konie mega szczęśliwe :D Oczywiście brzuchy do ziemi :D A Eni co? Chodziła sobie za mną, powiesiłam się jej na szyi, próbowałam wskakiwać na nią a ta stała niewzruszona , a kiedyś to masakra, złościła się i odganiała mnie.. Tak, praca z ziemi i niektóre metody naturalne robią swoje :) Zwłaszcza że to nasze pierwsze takie wyczyny :) Ta Eni kontuzja dała mi trochę do myślenia, że jednak praca z ziemi jest ważniejsza. Wiadomo, jazda, ruch na pewno też ale bez pracy z ziemi nie ma pracy z siodła :) Teraz wiem jakie to ważne, a są wakacje ( dlaczego już niedługo koniec lipca??!! ) więc mamy czas na wdrożenie tego do naszej pracy :) Co z Hydrą? Wyczyściłam ją pożądnie, zabrałam na trawę i to chyba tyle :) Od jutra zabieramy się za jakieś odczulanie (?) lub coś z 7 gier :) Dawno ich nie przerabiałyśmy :)