Eni nadal kuleje, co prawda momentami no ale :-/ A mi się już nie uśmiecha jeździć tak długo na Hydrze, w sumie to na niej to takie wożenie dupy :-/ Jak ma humor, to jest fajnie, a jak nie to masakra. Wczoraj wsiadłam na nią wieczorem, oczywiście bunty przy wsiadaniu. Później w galopie mało się nie wywaliła, bo przecież mądry konik musi sobie poszaleć bo błotku.. A skoki to jedno wielkie dno.. Skoczyła może z trzy razy kopertę, a potem już foch :-/ ale było mokro, więc nie ryzykowałam skakać więcej. Kurczę, pojechałabym gdzieś na konie, ( tak mam swoje a ja chcę na inne xD ) ale szczerze mówiąc, to teraz nie mam bardzo jak jeździć, Hydry codziennie męczyć nie będę, a jak się okaże, że z Eni to coś poważnego to już wgl porażka :-/ Te wakacje powoli robią się jakieś dziwne, ehh :-/ Fajnie jest mieć własne konie, ale jak widzicie to nie jest takie wcale kolorowe, tym bardziej jak nagle coś niespodziewanie się stanie :( A ja czekam na piękny zachód słońca, pójdę w jakieś urocze miejsce, zabiorę ze sobą psa, lustrzankę i będę robić zdjęcia <3 Uwielbiaam <3 Jak mi coś zacnego wyjdzie, to dostaniecie foteczki