Siemanko. Wakacje się wszystkim kończą, a ja dopiero zaczynam w pełni z nich korzystać. To całkiem dziwne mieć tyle wolnego od edukacji. Tak naprawdę, to w kwietniu już nie było wiele do roboty. Same przygotowania do matury... A muszę przyznać, że zbyt dużo ich nie było :) Więcej się wyspaliśmy, niż uczyliśmy, taka prawda!
A tak na poważnie... To trochę na sam koniec siedziało się po nocach.
* * *
Teraz czeka mnie sporo papierkowej roboty i choć wcale nie mam ochoty za to wszystko się zabierać, to jednak jestem zmuszona. Ale co tam... Jak na razie cieszę się pogodą, pysznym jedzeniem i wspólnym mieszkaniem. O ile wspanialej jest jeść na śniadanie świeże bułki, kupione przed chwilą... Żyć nie umierać.