łoooł. ostatnio przypomniałem sobie o tym, że kiedyś prowadziłem bloga.
loguję się dzisiaj i miła niespodzianka - pomimo tego, że ostatni wpis był około półtora(?) roku temu, to w dalszym ciągu są ludzie, którzy go odwiedzają - wynik rzędu 20/30 wyświetleń dziennie uważam za sukces przy takim stopniu "zakurzenia".
czy są to ludzie, którzy przypadkowo się tu znaleźli? być może. w każdym bądź razie i tak jest mi miło.
tak czytam swoje stare wpisy i..mam mieszane odczucia. za jedne jest mi strasznie wstyd, drugie mnie zwyczajnie śmieszą, kolejne zmuszają mnie do refleksji, a jeszcze inne sprawiają, że jestem z nich dumny, jednak czytając każdy z nich czuję cholerny sentyment. każda notka to inna historia, lepsza, lub gorsza, ale jednak wiąże się ze wspomnieniami.
pamiętam, że miałem przez chwilę myśl, żeby usunąć to wszystko. dzisiaj bym tego żałował. tym bardziej, że nie mam jakiegoś specjalnego zapału do robienia albumów zawierających zdjęcia z poszczególnych etapów mojego z życia. baa, pisząc tego bloga nawet nie myślałem, że kiedyś może mi posłużyć za tego typu 'album', do którego mogę zajrzeć i w każdej chwili cofnąć się wspomnieniami wstecz. teraz wiem, że to na prawdę fajne uczucie kiedy czyta się coś, co w głowie wywołuje wywołuje projekcję całej masy wydarzeń, które były związane z tym wpisem.
bez wątpienia, zajebista rzecz.