święta, święta, święta

no i po końcu świata. kurde, nastawiłem się na jakąś transmisje, piwo i czapsy przed telewizorem, a tu nic się nie stało. 'da fuuck?!
w sumie ta cała otoczka wokół wczorajszego dnia była totalnie chora. ale jedno trzeba przyznać, ten kto to wymyślił, ma zajebisty łeb do biznesu. ktoś kiedyś powiedział, że pieniądze, jeśli się chce, można zrobić na wszystkim. wystarczy tylko odpowiedni know-how. jak widać, nie mylił się.
dlaczego ja nigdy nie wpadłem na jakiś genialny pomysł zarobienia hajsu? jakiś bogaty pan zapewne wymyślił przepowiednie majów na których zrobił hajs, niecik wymyślił, że będzie robił z siebie debila/idiote/ i jeszcze X podobnych określeń (bo jedno, to zdecydowanie za mało), na czym też zarobił hajs (prawie milion?), ktoś tam sprowadza chinki w kontenerach razem ze swetrami po 3$ - on też ma na tym hajs. więc ja się kurwa pytam - KIEDY MNIE OLŚNI, zebym też mógł nic nie robić, a zarobić?! : D


idą święta, a ja ni huja tego nie czuje. w przekonaniu, że są już blisko utwierdzają mnie tylko reklamy coca-coli w tv. nie wiem, czy to kwestia tego, że po raz pierwszy w domu czuję się jak "gość", czy po prostu ta "magia świąt" ze mnie uleciała? nie, żebym nie chciał spędzić tego czasu z rodziną, bo na to czekam niesamowicie ! chyba pierwszy raz w życiu.
po prostu nie czuję świątecznego klimatu.



mimo braku świątecznego "ducha",życzę wszystkim wesołych i spokojnych świąt. :)
przed sylwkiem jeszcze zapewne napisze, więc życzenia noworoczne póki co odkładam w czasie.