mhm. siemano polska. miałem tu odkurzyć już dawno, ale z braku laku, czasu, natchnienia i Bóg wie czego jeszcze robię to dopiero teraz. trudno. w końcu lepszy rydz, niż nic, nieprawdaż?
wszystko dzieje się tak szybko. zdecydowanie ZA SZYBKO, więc jeżeli ktoś miałby czasowstrzymywacz, albo jakikolwiek prototyp urządzenia podobnego, do tego, to jestem pierwszy w kolejce do kupna. po co? chciałoby się zapytać. a no po to, że czasami człowiek nie zdąży przemyśleć tego, co robi, co w efekcie przynosi zupełnie inny skutek od tego zamierzonego, przeważnie bardzo negatywny, gdyż podejmujemy złe decyzje. prościej? po prostu kurwa nie nadążam myśleć, nad tym co i jak mam zrobić.
I najgorsze jest chyba to, że to wszystko nie jest wymierzone w nas samych (choć nie wiem jak bardzo byśmy tego chcieli), tylko w tych którzy są obok nas, którzy są dla nas.
takich sytuacji zdarzyło mi się ostatnio dużo. dużo za dużo. przez głupotę, nieuwagę, czasami własne "widzi mi się" psuję coś, co do tej pory zbudowałem.
nie, nie jestem męczennikiem i nawet nie próbuję go z siebie zrobić, ale prawdę powiedziawszy czuję się jak taki syzyf, wtaczający pierdolony kamień na szczyt góry po to, żeby zaraz mógł spaść na dół. Jednak zasadnicza różnica między nim, a mną polega na tym, że jego kamień spadał za karę, a ja spycham swój własnymi rękoma, więc o żadnek 'karze' dla mnie mowy być nie może.
to straszne uczucie, kiedy zdajecie sobie z tego sprawę, uwierzcie mi. świadomość, że po raz kolejny niszczysz coś, co skrzętnie odbudowywałeś wszystkimi siłami, potrafi położyć na deski.
i wiecie co? chyba nie życzyłbym tego nikomu, nawet wrogowi.
pora na głębokie przemyślenia. czas faktycznie zmienić to wszystko. i zrobie to!! choćbym miał wylać litry potu,stracić wszystkie włos, zszargać nerwy i skonać, to wiem, że mi się uda.!.