20 październik 2013 rok
SCHUYLER
Wcześniej tego wieczora Oliver i Schuyler siedzieli w jego pokoju, jak zwykle nic nie robiąc - ale kiedy Schuyler wspomniała przypadkiem, że podobno Dylan - jakkolwiek dziwnie to brzmiało - wybiera się na tę nudną imprezę, Oliver podchwycił pomysł.
- Też chodźmy.
- My? Po co? - przeraziła się Schuyler.
- No chodź, będzie fajnie.
- Nie będzie - sprzeciwiła się Schuyler. - Mamy iść na jakiś bal snobów? Tylko po to, żeby popatrzeć, jak Mimi się rządzi?
- Podobno mają niezłą wyżerkę - namawiał Oliver.
- Nie jestem głodna.
- Daj spokój, co mamy innego do roboty?
Po ekscytującej wyprawie do The Bank w zeszłym tygodniu, siedzenie na łóżku Olivera i czytanie magazynów wydawało się mało ciekawe.
- No dobra - zgodziła się Schuyler. - Ale muszę wpaść do domu i się przebrać.
- Jasne.
(..)
- Chcesz łyk?
- Pewnie - odparła Schuyler, wyjmując mu z ręki flaszkę. Ciepły płyn zapiekł ją w gardło. Przez moment szumiało jej w głowie, a potem pociągnęła jeszcze kilka razy.
- Przyhamuj! To ma 90% - ostrzegł Oliver. -Film ci się urwie - dodał radośnie.
Ale Schuyler czuła się tak samo trzeźwa, jak przedtem, chociaż uśmiechnęła się i udała, że alkohol na nią działa.
(..)
- Zatańczymy? - Oliver wskazał ciemną salę.
- Nie - potrząsnęła głową.
- Chcesz stąd iść? - Oliver doszedł chyba do tych samych wniosków, co przyjaciółka. - Możemy jeszcze skoczyć do The Bank, na pewno mają tam lepszą muzykę.
(..)
Na najniższym stopniu stali Jack Force i Kitty Mullins. Schuyler wstrzymała oddech i skierowała się do drzwi, nie patrząc na niego. Mocno ścisnęła ramię Olivera.
- Już wychodzicie? - zawołał za nimi Jack.
Obejrzała się. Kitty Mullins zniknęła, a samotny Jack przechylał się przez poręcz.
(..)
- Właśnie się zbieraliśmy - odparła, uśmiechając się wbrew sobie.
- Dajcie spokój, zostańcie - poprosił Jack, odpowiadając uśmiechem i patrząc jej prosto w oczy. - Zabawa się dopiero rozkręca.
Schuyler na chwilę zapomniała, że Oliver stoi tuż obok niej, więc zaskoczyło ją, kiedy się odezwał. Patrzył na nią z wyraźną obojętnością.
(..)
Jack podszedł i otoczył ją ramieniem.
- Chodź, zatańczymy. Chyba grają moją piosenkę.
Pozwoliła poprowadzić się na piętro i tym razem wszystkie głowy obróciły się, kiedy weszli do sali. Schuyler zauważyła zazdrosny podziw dziewcząt, a kilku chłopaków patrzyło na nią z szacunkiem. Chwilę wcześniej była niewidzialna, ale obecność Jacka wszystko zmieniła. Przyciągnął ją bliżej, zaczęła kołysać się w takt muzyki. Sala wibrowała seksownym, hipnotycznym rytmem ''Time Is Running Out'' zespołu Muse. I think I'm drowning, asphyxiated... Przysunęła się bliżej, czując niemal, jak drży powietrze pod wpływem gorąca między nimi.
Inni użytkownicy: qdhbsellmart1nezirrreeminalogasroksisuczka2sbro16leonard92asialickunalaaa1234lorin0
Inni zdjęcia: 1461 akcentova;) virgo123;) virgo123;) virgo123;) virgo123:) dorcia2700Ja pati991gdJa pati991gd... sweeeeeetttJa pati991gd