Z wieczornej sesji.
Ta mina mnie rozśmiesza, a nie wiem, dlaczego. Uhm. Nie mam jeszcze planów na dzisiaj, ale coś się wymyśli. Napewno nudno nie będzie, wczoraj dopadła mnie lekka deprecha i zaczęłam ryczeć sama do siebie. Naprawdę, jestem dziwna. Teraz mam rozbrajający humor i zaraz biorę psa i smycz i siuuuuuu... na spacerek. Chacha, mój pies to potrafi człowieka rozbawić. Wczoraj wzięłam go na spacer, a w zasadzie ją (no bo to ona jest!) i idziemy... smycz w ręku, Sara przy nodze. Idziemy sobie 5 metrów. Po czym pies siada. Nawołuję ją, a ona siedzi i boi się iść bez smyczy. No dobra, zakładam smycz i wszystko gra, a jaki pies zadowolony, że sobie na smyczy idzie...