G. B.

Gianluigi Buffon. Jak wpadłam na to zdjęcie na tumblru,

to się w nim zakochałam i od razu je zakosiłam ehehe.

Taki kradziej ze mnie ale co zrobisz jak nic nie zrobisz.

Dzisiaj w sumie całkiem spoko dzień. Pospałam do 11 i

się nawet wyspałam, wstałam, ogarnęłam się i wzięłam

się za autobiografię Buffona. Jest mistrzowska po prosu,

jak wszystkie autobiografie takie są to już je lubię!

Potm jakieś kreskówki w TV, potrenowałam psa w domu,

czyli poskakał, a później poskakał z czymś na grzbiecie.

Tak, jestem na tyle pomysłowa, że przyczepiłam mu do

pleców lalkę i skakał z nią. Tak, bardzo ze mną źle..

Potem dziadek przyszedł i mi zrobił obiad, potem do

Polo po pieczywo poszłam i akurat Patrycja do mnie

jechała to razem do domu. Przebrałam się w końskie

rzeczy i na konie. Z Rafałem Arkadię ubieraliśmy, ten

chciał wsiąść pierwszy no to dałam mu Arkadię i niech

jeździ pierwszy. Pomogłam reszcie z końmi i popatrzałam

jak jeżdżą. Potem wsiadłam, pokłusowałam, pogalopowałam,

trochę kłusu ćwiczebnego i zamieniłam się z Anielą, żeby

ta pierwsza na niej poskakała. Ja dzisiaj ze skoków jakoś

zadowolona nie jestem, nie szło mi. Jeszcze Arkadia mnie

wysadziła na kopercie.. nienawidze tego. Ale utrzymałam się,

haha. Nie ma spadania, nie będzie cukierków! Raz koperta

ogółem a potem linia dwie koperty kilka razy. Występowałam

konia, wysmarowałam jej kopyta i poszła do stajni jeść.

Ogarnięcie sprzętu i do domu. Dzwonię do mamy czy ta już

z pracy wróciła a ta, że tak i że są na działce i wujka Heńka.

No to pojechałam na działkę do nich, chwila tam i do domu.

Wykąpałam się.. a jutro trzeba wcześnie wstać bo do Elbląga

jedziemy. Do jeździeckiego jednak nie jedziemy, więc Patka

z nami nie jedzie, ale na pasaż trzeba jechać bo buty się

same nie kupią. Liczę, że znajdę Air Maxy takie jakie chcę..

bo inaczej czeka mnie zamawianie przez neta. Idę oglądać

Hawaii 5.0, a potem spać.. Oj, ciężko widzę to wstawanie

rano, ciężko. Bang!