Aww, ta moja jakość <3
Staroć jakiś, jeszcze byłem Rudą Gwiazdą Śmierci.
Tydzień u babci spędzony bez większych strat w ludziach. Dwa spóźnienia (w tym jedno na wigilie klasową) to jeszcze nie tragedia, ne?
Kati, Kati, podnosisz mnie na duchu <3 Danke, danke maine libe
Ach, obudzić się o 12... Magia Świąt! Ale trzeba teraz ogarnąc twarz, o za jakieś półtora godzinki lecim na spotkanie ż Szefem, tj. z Anią. Ona to Skipper, Udzio to Ricko (choć mi bardziej przypomina z zachowania Kowalskiego) a ja zostałem... Szeregowym. Bo jestem uroczy i mam swoje "Słodkorożce". Jakby nikt poza mną nie widział różnicy między... Ech, nieważne... *niezrozumiany*
No nic. I tak jestem szczęśliwy!
Albo raczej byłem. Wczoraj był koniec świata, bo...
miałem dobry humor!!
Co tam brudny roztopiony śnieg, (niezbyt) trafiony prezent na wigilię, co tam 2 z fizyki!
Wystawiłem najbardziej za******* przedstawienie roku!!
Nie można nic odjąć mojim aktorom, i jak już mówiłem kilkakrotnie: Ie miałą zgrabną Anię i wybuch, ale my mieliśmy Mikołaja i jego cycki~! (może nie będę wam tego tłumaczył...) Kto nie był, niech żałuje. Mi, jako autorowi, scenarzyście i suflerowi podobało się piekielnie!
Uh, a wracając do spraw przyziemnych... Mam braki w prezentach ;( Dodajmy do tego burdel w pokoju na miarę światową i zbliżającą się godzinę zero (co nieco odbiera mi chęci do życia) i macie mniej więcej zarys mojej obecnej sytuacji życiowej. Bomba.
Kompurze, hańba ci. Nie działasz jak trzeba.
Adieu.
AGRRRR! Gdzie mój śnieg?
Gdzie moja baśniowa kraina?!