urlop był, Okuninka była, melanże były, a wspomnienia i zdjęcia zostały :)
wczasy udały nam się zajebiście :) pogoda była! więc już połowa sukcesu, bo nad wodą bez pogody to katastrofa ! towarzystwo doborowe było! czyli wszystko na plus ;p
jedyny minus to taki, że w domku mieliście jedną łazienkę ;/ jedna łazienka na 9 osób ;p codziennie rano zabawa "kto pierwszy ten lepszy" :)
jeden wielki melanż, imprezy i nie myślenie o pracy. :) mogłabym tam zostać :)
niestety co dobre szybko się kończy.. a po powrocie do domu rozpętało się piekło.
przeżyłam najostrzejszą z M. kłótnie.. wpadłam w taką histerie, że nie jestem w stanie teraz sobie przypomnieć co robiłam. tak jakby mój umysł chciał wymazać to z pamięci. czułam się jakby mi ktoś "wypompował dusze" - najlepsze określenie. moje serce rozprysło się jak porcelana na milion kawałeczków.
mam nadzieje, że te najabrdziej burzowe dni już przegoniliśmy i że nasz ustalony KOMPROMIS wejdzie w życie i moje serce znowu poskłada się w jedną całość. ale nie uwierze dopóki nie zobacze.
w pracy znowu cyrki, ale zobaczym co to będzie :) na razie nie ma nad czym się zastanawiać :)