to już ostatnie podrygi dziś.obiecuje.po prostu dawno mnie tu nie było i teraz macie 'projekcje głównego bohatera.narobiłam sobie zdjęciów i będę Imoł.taaak.
kot mi kicha w kącie,pewnie sie nabawił jakiejś ptasiej grypy.poczciwa zwierzyna.
pójdę jutro do kina i znowu będę się cieszyć niczym.a jak wrócę,zapłaczę żewnie nad książką do historii i zlustruję doszczętnie moje luki w wiedzy wtłaczanej usilnie do głowy od września.mój umysł to fikcja-zdałoby się czasem.pieprzy mnie dlaczego powstanie listopadowe upadło<bardzo niepoprawne politycznie i mało patriotyczne,ale miało posłużyć za egzemplum> skoro dręczą mnie pytania typu:dlaczego MANGI nie mają skośnych oczu...?
należy się położyć,aby jutro rano wypoczętym być i swą witalność przelać na miłość siostrzaną i latanie po sklepach.tak.zabieram Matyldę do Lublina.
będzie jak marzenie-palca skinienie.
bum.
ide już.śpijcie dobrze dzieciaczki ;)