No więc na tym znalezionym przystanku poczekaliśmy jeszcze kilka godzin aż przestanie padać (na zdjęciu widać jak zostawiam po sobie znak:D). W międzyczasie nałapaliśmy deszczówki podstawiając butelkę pod rynnę, bo sklepu w pobliżu żadnego, w dodatku było święto i nie mieliśmy kasy. :D
Woda trochę szara była, ale dało się wypić.
Na zdjęciu numer 2 góra na której spaliśmy. Góra widmo, bo dymiło z niej. :D
Z tego też miejsca zabrała nas bardzo miła Pani, która jechała do Olmouc. W sumie nie mieliśmy w planach tam jechać, ale skoro nadarzyła się okazja... A słyszałam, że to bardzo ładne miasto. Ponadto 3 godzinna jazda w ciepłym samochodzie, w którym mogliśmy się ogrzać również przemawiała za tym, żeby jechać do Olmouc.
Pani było bardzo miła, dała nam nawet mapę miasta i opowiedziała, co ciekawego jest do zwiedzenia.
Olomouc rzeczywiście okazało się pięknym miastem z masą zabytków. W dodatku akurat jakiś koncert na rynku się odbywał, więc było też na co popatrzeć i czego posłuchać. :D
Na zdjęciu numer 3 przy jakimś kościele na rynku. A na zdjęciu nr 4 przy zegarze, w którym o pełnej godzinie wszystkie figurki się ruszały. :D