I stało się.
Tym razem już nieodwracalnie.
Jutro z samego rana wyjeżdżam do Czech i mam w planach zostać tam przez minimum 7 miesięcy.
Mam nadzieję, że dam sobie radę. I że nie będę żałować podjętej decyzji. W końcu od dawna chciałam mieszkać i pracować w Czechach.
A najśmieszniejsze jest to, że nie wiem do jakiej jadę miejscowości - zapomniałam zapytać. Po części też nie potrafiłam zapytać, bo nie znam czeskiego, mimo, że mojego przyzłego pracodawcę zapewniałam, że umiem ten język perfekcyjnie. No ale będzie dobrze, najważniejszy w końcu jest optymizm, nie? :D
Wszelaki kontakt ze mną teraz tylko telefoniczny. Na laptopa i internet uzbieram sobie dopiero pewnie za jakiś miesiąc, jak dostanę pierwszą wypłatę. O ile wytrwam do pierwszej wypłaty. :D
Trzymajcie za mnie kciuki.