Ten byl o czlowieku, ktory zarazil sie, przez dotyk swojej zony,smiertelna bezsennoscia rodzinna .
Na jego brzuchu wyrosla bablowata narosl.
Mielismy go operowac noca, ale tylko w celach naukowych, bo nic dla niego juz nie mozna bylo zrobic.
Byl pogodzony z losem, spokojny. A jego zona zla, zasepiona.
Gdy przecielismy skore narosli okazalo sie, ze cala jest wypelniona zywymi, bialymi glistami.
Kiedy umarl pochowalismy go w gliniastej, ciemnej ziemi.
Potem widzialam jak jego zona wykopuje go spod niej. Z jego zwlok sterczaly odciete ramiona, do ktorych ona probowala dopasowac swoje kikuty.
Potem opowiadalam ten sen ludziom z moich studiow, ale byli rozproszeni. Chyba przez noc i gwiazdy.
Az wreszcie sie obudzilam.
Dziwna noc.