photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 LISTOPADA 2011

tired

Dwa koła  mam już za sobą.

Z biochemii- okraszone ciężką; dwutygodniową histerią; którą dzielnie udźwignął mikro-nano towarzysz mego żywota-nie okazało się być jednak taką kompletną porażką jak przepowiadała m. Z 10 "dużych" puktów; (które mus mi zdobyć aby uzyskać dopuszczenie  do egzaminu) na swoje konto; po pierwszym z 5 kół; wciągnęłam 3(nie pytajcie nawet dlaczego coś takiego jak zdobycie 10 śmiesznych punktów może kłopotać człowieka o inteligencji przeciętnej lub przeciętnej+...by opisać wszystkie te wyrafinowane; zawiłe metody psychicznego terroru stosowane na mym  kierunku musiałabym poświęcić kilka dobrych godzin i całe morze przestrzeni wirtualnej...czego jednak Wam i sobie oszczędzę).


Z fizjo wynik również lepszy od spodziewanego- i gdyby nie ujemne punkty- mogłabym pochwalić się Wam tu wynikiem 80%;)

Niestety rączki świerzbiły i nie powstrzymałam się od losowego zaznaczenia kilku odpowiedzi z zakresu neuroanatomii (moja pięta Achillesowa; którą będzie trza sobie kiedyś odrąbać bo takie dziury w wykształceniu to wstyd).

Ponieważ za złe odpowiedzi nie tylko nie dostajemy punktu; ale jest nam także odbierany jeden z punktów zdobytych na odpowiedziach dobrych...jak już wspominałam-nie pochwalę się Wam 80% wynikiem...przynajmniej nie tym razem .


Poza tym skończyły  mi się ćwiczenia z  jednego z najbardziej kretyńskich przedmiotów 3 semestru- higieny.

Koniec z wtorkowymi dojazdami do Gdyni na 8:30 rano i koniec z gigantycznym rozczarowaniem;jakim był fakt; że zamiast spędzać czas na grzebaniu dzieciakom w kudłach w nadziei znalezienia jednej choć gnidy my obliczamy zawartość witaminy C w dorszu bez łba lub  oświetlenie pomieszczenia na podstawie wielkosci i liczby okien (minus wymiary ram okiennych); szerokości blatu i pomieszczenia.

I choć chwile; które spędzaliśmy w ciemni prawie nabawiając się napadu epileptycznego od pracującej lampy stroboskopowej; którą prowadząca z pietyzmem trzymała na kolanach głaszcząc czule  od czasu do czasu - będę wspominać niewątpliwie z rozrzewnieneim- cieszę się; ze mam te rozrywki już za sobą.
Bo prawdę powiedziawszy czas; który spędziłam zliczając 40 tysięcy peerelowskich jadłospisów z kuchni "szefowej Henryki" (ex NRD'owskiej kulomiotki ) ze stołówki w Pcimiu Dolnym w której co drugi dzień podawano "zupę na kości z kośćmi" bez kości- jest czasem bezpowrotnie straconym.
 Nigdy jeszcze nie widziałam w jednym miejscu i czasie  tak wielu znudzonych studentów i tak potwornie zniechęconych prowadzących; wykonywujących tak wiele pozbawionych sensu czynnosci (i to na sprzęcie; który dziadek pradziadka wyrzucił na śmietnik; a który najwyraźniej Jego magnificencja Rektor z tego śmietnika wygrzebał i ustanowił sensem istnienia wydziału; miasta; globu i wszechświata).
(Na boga kto w XXI wieku oblicza ilość opadów z porcji zlanej z dziurawej; zardzewiałej beczki? no kto?)

Tak więc koniec wtorkowych wojaży w śmierdzących skmkach; w których "żul klasa" stanowiła osobną kategorię przedziału zarezerwowaną dla najbardziej śmierdzącego osobnika roku 2011 i tych z nas -myjących się- któych wypadek komunikacyjny albo defekt genetyczny pozbawiły skuteznie węchu.
No more.


W ogóle z przykrością muszę stwierdzić; że ten drugi rok to w większej mierze (nie słuchaj fizjologio; nie patrz biologio medyczna) nudy na pudy.

męki cwiczeń z biofizykii;na których muszę wykazać się dużą elastycznością umysłową i logiką;a jedynym czym mogę się w trakcie tego podeprzeć są długie rzęsy mojej towarzyszki niedoli (bo wszak nie jej o wiele krótszy rozumek) nie jest w stanie objąć żadne zdanie. Nawet to najdłuższe:)
Nie potrafię też dopatrzeć się większego sensu w bezrozumnym wkuwaniu na pamięć setek slajdów z biochemii; które wprawdzie pozwala zdobyć kolejne duże punkty (tak niezbędne nam w naszej karierze studenta drugiego roku) ale nie pozostawia czasu na poznanie podstaw i sensu zagadnień; o których owe slajdy traktują.
Ale może się mylę? może jest głębszy sens tego cierpienia; które zostanie nam objawione jeszcze zanim łysi; wyczerpani;na ciężkich antydepresantach i z owrzodzonymi żołądkami wkulamy się do grobów;))

No nic-pozostaje mi liczyc po cichu na to przewracając kolejne schematy przemian glukozy w mięśniu napinaczu błony bębenkowej;)
 Na dziś to koniec;)
mam nadzieję; że na raz następny będzie bardziej optymistycznie
Całuję i ściskam do następnego;)

Komentarze

drstwor już nie chowa;)
Odpuścił;)
04/12/2011 17:06:19
raven8 Ehh Zuziu nie podlizujmy sie... Wielki MG chowa uraze, i to On zdecyduje kiedy nam odpusci... My mozemy jedynie czekac ;)
02/12/2011 19:39:00
zyzgul Pyatnie: "Bo prawdę powiedziawszy czas; który spędziłam zliczając 40 tysięcy peerelowskich jadłospisów z kuchni "szefowej Henryki" (ex NRD'owskiej kulomiotki ) ze stołówki w Pcimiu Dolnym w której co drugi dzień podawano "zupę na kości z kośćmi" bez kości- jest czasem bezpowrotnie straconym." TY NAPRAWDĘ SAMA WYMYŚLASZ TE TEKSTY????????!!!!!!!!!!
30/11/2011 12:40:24
raven8 Czuje w trzewiach ze te teksty sa w 100% autorskie ;)
02/12/2011 19:37:51
zyzgul Przeczytałam jeszcze raz notatkę....powinnaś to wydać w formie książki :D
30/11/2011 12:54:59
zyzgul Opis zajęć z Higieny....Bezcenny :)
29/11/2011 8:59:20
raven8 Oliczku... Mysle ze kwalifikujesz sie na duzo wiecej niz kategoria '' przecietny + ''
A tak w ogule, to nielam sie straconym czasem... Jego sens istnieje jak i sens twoich drugo rocznych mek. Musicie przez to przejsc by w nastepnych latach mudz sadystycznie hihotac z 2go roczniakow, i dziekowac wszechswiatowi za to ze ten koszmar sie skonczyl ;) Lub Gdy w jednym dniu swej lekarskiej praktyki stracicie rekordowa liczbe pacjetow... Bedziecie mogli powiedziec -''Uff moglo byc gorzej moglam nadal byc na 2gim roku.''- ;)
A tak Serio Oliczku to jestem z Ciebie dmuny ze pomimo wszystko dajesz sobie rade i prujesz do przodu jak lodolamacz :D
28/11/2011 21:12:24
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika drstwor.