już ich nie widzę
niebo niegdyś usiane diamentowym pyłem
pozostaje dla mnie bolesną pustką
jaśniejące dawniej gwiazdy zniknęły
zewsząd ogarnął nas mrok
ja już ich nie widzę
choć wiem, że tam są
choć wiem, że patrzą na mnie
czekając aż znów otworzę oczy
gdy ponownie uczynię to naprawdę
ja po prostu już nie patrzę
ciężkie powieki sennie opadły
więżąc duszę w klatce zapomnienia
złudzenie wolności, fikcja ukojenia
wszystko to by zagłuszyć tęsknotę
czuję, jak natrętne myśli
szturmują mury wyparcia
z każdą chwilą drżące w posadach
mury, które wkrótce boleśnie rozpadną się
na miliony kawałków
czuję, jak lodowate światło gwiazd
coraz śmielej zagląda przez szczeliny
domagając się mej uwagi i powrotu
czuję, jak ból i tęsknota zamknięte we mnie
powoli przeradzają się w odrętwienie i obojętność
tylko po to by ostatecznie stać się chorobą psychiczną
ile jeszcze wytrzymam, Ojcze?