Patrzysz na mnie, tak, jakbym Ci coś zrobiła, jakbym wszystkie Twe marzenia zabiła,Twój kpiący uśmiech,tępe spojrzenie wręcz pogardliwe, lecz Twoje ruchy mówą coś innego,Twój dotyk ... czujesz coś,tylko nie potrafisz tego okazać, udajesz twardego, lecz tak naprawdę szukasz ciepła i miłości w mych skrzydłach, które są obcięte ... ale ty o tym nie wiesz ... potrzebujemy się wzajemnie,ja ciebie byś pięlegnował me skrzydła ... Ty mnie,bo potrzebujesz miłości ...
To jesli chodzi o rysunek.
Czy można byc na kogos skazanym? Czy mozna z kims byc mimo woli? Czy mozna udawać ze sie kogos kocha? Czy mozna traktowac człowieka jak zabawke? Jesli ktoś nie chce być z dana osoba to czy powiennien z nia być, bo wie ze jak odejdzie to ja bardzo skrzywdzi? Eh... powiem tak...jesli ja nie mam ochoty z kims przebywac, to poprostu tego nie robie. Nie wiem jak mozna udawac ze sie kogos kocha..trzeba byc bez serca... traktowac ludzi jak rzeczy, ktore uczuc nie posiadaja... Niestety jest wiele takich przypadkow gdy czujemy sie jak rzucone w kat zabwaki, siedzimy w nim, bez wiary ze ktos znowu nas zauwazy... po pewnym czasie dołaczaja do nas inne "zabawki" tak samo jak i my zranione...i co wtedy? Wziac sie w garsc? Powstac i pokazac ze tak nie mozna? Ze nie damy sie tak traktowac? TAK...tak włąsnie trzeba postapic...powstac, otrzepac sie i dalej isc przed sebie, patrzac tej osobie gleboko w oczy..."tak nie udało Ci sie mnie zniszczyc, widzisz? Ja zyje, i wciaz mam sile by sie usmiechac"....Lecz jak takie osoby moga mówić o miłosci? Skoro nigdy tak naprawde nie kochały? Tyle staran tyle checi (oczywiscie tej drugiej osoby)a one nigdy jej nie zaznały...
Wiele osob mi pisze, że zostało potraktowane jak zabawki, ktore nie potrafia sie podniesc po milosnym zawodzie... czują sie samotne, oszukane, obdarte z marzeń i nadziei. Gdy widza ta osobe dawne rany zaczynają krwawić, pojawia się "potok czerwieni na niewinnym ciele". Myślicie, ze echo zgładzonego uczucia postanowiło zabić... A do dziś pozostał już tylko przenikliwy bólu krzyk Lezc musicie pamietajc nie wolno sie poddawac. Nalezy walczyc o swoje szczescie, o swoja wolnosc, by uwolnic sie od tej osoby, ktora tak naprawde nie wie czym jest milosc... napewno dacie rade, czasem potrzeba duzo czasu, ale ta chwila nastapi, zobaczycie jakie to przyjemne uczucie, kiedy wyjdzie sie z domu i poczuje sie wiatr wolnosci na skorze :):)
Pozdrawiam serdecznie i dziekuje za komentarze :)