Samotne poranki, samotne dnie, samotne wieczory, samotne noce...i tak od kilku dni, tygodni, miesięcy. Chyba da się przyzywczaić, jednak ja wciąż nie potrafię. Wciąż doskwiera mi brak osoby, z którą mógłbym choćby wymienić kilka zdań. Brakuje mi Jej. Tak naprawdę obecność innej osoby niż Dianka niczego by nie zmieniła. Ja potrzebuję Jej. Mojej Oazy spokoju, mojego Ukojenia, mojej Radości Dnia, moich Barw tęczy...ja potrzebuję Jej, jedynej, wyjątkowej i niepowtarzalnej.
Jak długo jeszcze?
Może dziś w końcu wezmę się za pracę mgr...może jutro. Tak, na pewno jutro...
Dobranoc.