usiąść, porozmawiać, nie myśleć o tym co jeszcze zostało..trwac sobie poprostu. zostało wiele, lecz dziś to nie ważne.
lubię nie wiedzieć w co włożyć ręce.wtedy nie mam czasu się zastanowić i zatęsknić.czuję się nabuzowana. dobrze. wykorzystam tą siłę.postanowiłam się dziś dotlenić i przeszłam kawałek drogi z buta. przypomniałam sobie słowa, że ktoś tam musiał być strasznie zdeterminowany, szedł 6 kilometrów, półtorej godziny z jedną myślą i że och jak strasznie musiało mu być z tą myślą. rzeczywiście zajebista determinacja z jego strony była. aż półtorej godziny.ja powinnam już dostać laurkę za swój czas, swoje pomnożone wielokroć kilometry i godziny.nikt się jednak raczej nad tym nie zesra.