wakacje, najdłuższe i niby najpiękniejsze. zobaczymy co z nich wyjdzie.
wszystko już za mną, wstaję z łóżka i praktycznie niczym nie muszę się przejmować tylko tym, czy będzie pogoda czy jej nie będzie. to był trudny miesiąc, nawet względem tego, że często musiałam wybierać. wybrałam, wydawało mi się, że najlepiej jak mogłam, że wreszcie podjęłam odpowiednią decyzję. i co? może decyzja byłaby odpowiednia gdyby nie fakt, że nie dostałam możliwości jej zrealizowania. cóż, już nie raz rozmawialiśmy o tym, że wszystko może zmienić się z dnia na dzień. ja nie mam wpływu na decyzje i myśli innych osób więc przystosowałam się jak zwykle bo co innego da się zrobić? cieszę się w pewien sposób, że potraktowałam to tak jak powinnam, a nie tak jak chciałam pod wpływem chwili. teraz czekam aż okaże się czy wszystko poszło tak jak powinno, a później uciekam stąd, jeśli się da. nie umiem do końca stwierdzić czy tego chcę czy nie. z jednej strony bardzo, a z drugiej chyba się boje. zobaczymy jak to będzie, teraz wakacje, które chcę przeżyć jak najlepiej się da. może te też będą niezapomniane ;) .