jeszcze 3 dni i będę w domu. domem mogę nazwać Wrocław, w którym jestem już ponad 4 miesiące, ale to jednak co innego. zawsze na Tarnobrzeg będę mówić DOM wielkimi literami bo to zawsze będzie miejsce do którego będę wracać, a przynajmniej mam taką nadzieję. cieszę się z przeprowadzki, ale po 19 latach dziwnie jest wracać do tamtego miejsca tylko na tydzień i wiedzieć, że tak na prawdę jestem tam jakoś przelotem, raz na 2 miesiące, na chwilę. a kiedyś to miejsce było moim miejscem. no właśnie, kiedyś. dziś cieszę się, ze zobaczę wszystkie uliczki, popatrzę na dobrze znane twarze, napiję się wódki i powspominam jak kiedyś. ale to też trochę strach. zostawiłam tam całą przeszłość o której nie mam czasu myśleć, zostawiłam tam złe i dobre wspomnienia sprzed kilku lat. tych odległych już tak bardzo nie pamiętam. pewnie wiele się pozmieniało z czego mogę się cieszyć, ale na pewno wiele rzeczy pozostało takich samych, co mnie smuci bo będę jakoś częścią tego. kiedy wyjeżdżałam tata miał pracę, dziadek był zdrowy, wigilia miała być u nas. kiedy wracam jest dokładnie na odwrót. mimo kilometrów muszę być w jakimś stopniu tam, muszę, a raczej chce się przejmować tym co się dzieje, dzwonić, pisać, wysyłać głupie zdjęcia na których jestem ciągle uśmiechnięta. Wrocław to inny świat, większy świat, ale to nic nowego. tutaj przeskozyłam przez wielką przepaść- z rozpieszczonej dziewczynki musiałam stać się kobietą, mieć na głowie pracę, szkołę, głupie rachunki i to, do kiedy starczą mi te pieniądze. nie chciałam wydziwiać, złapałam się czego mogłam, chociaż z dnia na dzień coraz bardziej to wkurza. to, że zazwyczaj miałam tyle ile chciałam, a teraz mam tyle ile mogę dostać. na tydzień znowu wrócę do tej beztroski, będę wracać późno w nocy lub nad ranem i nie przejmować się tym, że na drugi dzień muszę iść do pracy czy szkoły. ten czas zleci szybko, zapewne tak będzie. ale cieszę się tym, że chociaż na chwilę przypomne sobie dobre czasy bo o złych nie chcę pamiętać. wyjeżdżając będzie mi smutno, ale wiem, że w tym drugim domu jakim jest Wrocław, czeka na mnie też dużo dobrego. nie zmianiłabym prawie nic. są te doskonałe i te beznadziejne momenty, są łatwe i trudne decyzje. ale za nic na świecie nie wybrałabym innego życia. bo to tutaj jest MOIM życiem, nie czyimś. ten fakt najbardziej mnie cieszy.
Kaśka.