photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 17 KWIETNIA 2010

1974

Przeczytałam miliony historii o seryjnych mordercach, obejrzałam równie tyle zdjęć zarówno zwyrodnialców jak i zwłok. Wiecie kiedy najbardziej bolało mnie serce? Nie jak czytalam, nie jak oglądałam zdjęcia zmasakrowanych ludzkich ciał. Najbardziej bolał mnie widok morderców. To co oni mają w oczach jest nie do opisania. Te twarzy zostają w pamięci, są takie ohydne, mimo że nie zawsze brzydkie, są po prostu odrażające i obrzydliwe. Mimo to patrząc na nich czuje głęboki żal, coś jakby troskę. Tak niesamowicie żałuję, że nie mogę powstrzymać zła, że ci wszyscy ludzie wymagają jedynie chwili ODPOWIENIEJ uwagi, dobrej adekwatnej rady. Nic więcej. Oni są tak samo jak ja z krwi i kości, mówią, mają kończyny, oczy i oddychają. Mają takie same serca i mózgi które się niczym od siebie nie różnią oprócz liczby i jakości doświadczeń. Im więcej o tym wszystkim czytałam tym bardziej wydaje mi się, że choroy psychiczne to dokładnie to samo co wyobraźnia czy kreatywność. To coś co zależy od osobowości człowieka, tego czym dysponuje i w jaki sposób może to wykorzystać. Nie wydaje mi się, czy aby na pewno wymagają leczenia przy pomocy tabletek czy innych dziwnych metod. Dla mnie taka osoba potrzebuje rozmowy. Po prostu ciężko znaleźć jest kogoś, kto powiedziałaby akurat to co powinno być w tej chiwli powiedziane. Myślę, że wielu psychologów mija się z powołaniem i oni też przyczyniają się nie tyle do upadku takiego zdemoralizowanego człowieka, co nie polepszają zwyczajnie jego stanu umysłowego. Wszystko stoi w miejscu, bo jak któś nie potrafi odpowiednio dojść do człowieka i nie podchodzi do niego osobiście- nie otworzy go. Tak samo jak wszyscy mówią mi że ja mimo chęci nie mogłabym pojechać na misję czy pracować w domu dziecka- jestem zbyt wrażliwa. Do dzisiaj miałam podobne zdanie (oczywiście jak już zmuszona byłam patrzeć na to racjonalnie, bo oczywiście to nie zniechęciłoby mnie to pomocy innym). Moim zdaniem takie osoby powinny być właśnie wrażliwe, a nie kryjące swoje emocje czy tam surowe i bezuczuciowe. Uważam, że ludzie oczekujący pomocy, widząc płaczącego na ich widok drugiego człowieka wcale nie czują się źle czy "na łasce". Uważam, że tego potrzebują. Potrzebują by ktoś płakał i mówił rzeczy prosto z serca, te które odczuwa tak głęboko, że z rozpaczy pęka mu serce.

Wracając do morderców, uważam, że oni dokładnie takiej rozmowy oczekują. Wypełnionej prawdziwymi emocjami, bo to właśnie brak tych emocji posunął ich do takich czynów. Myślę, że gdyby psycholog był osobą, która każdego klienta traktuje bardzo osobiście a nie jako pracę- terapia niosłaby za sobą zdumiewające rezultaty. Płacz, kiedy opowiada o swoich zwyrodnieniach, niezrozumienie wobec nie JEGO SAMEGO lecz czynów. Zmanipulowanie rozmowy tak, aby mówienie o jego zachowaniach, nawet on sam odbierał, jakby była to rozmowa o przedmiocie/czynie otoczonym szkłem w galerii, gdzie poddawany jest krytyce. Nie potrafie dokładnie opisać tego o co mi chodzi, ale jesem przekonana o swojej racji. Ściślej mówiąc: psycholog, ksiądz, lekarz(no tu może niekoniecznie) i nauczyciel to nie powinny być zawody lecz wolontariat. Może i świat cierpiałby na brak tych osób, może byłaby ich niewystarczająca ilość, ale za to jaka jakość...

Komentarze

~paula jak widzę z jaką pasją o tym piszesz , to jakaś taka duma mnie przepełnia. Oczywiście duma z Ciebie. Wierzę, że potrafiłabyś zmienić życie niejednej osoby.
A co sądzisz w tym przypadku o przeznaczeniu? Nieraz mówimy, że taka a nie inna praca to nasze przeznaczenie, Że taki a nie inny los był nam przeznaczony. Nad przeznaczeniem ma władzę Bóg. Czy Bóg przeznacza specjalnych ludzi do morderstw? Wątpię. Z tego co piszesz , wsnioskuję, że także nie uznajesz morderców za efekt przeznaczenia. Więc jak tłumaczyć takie a nie inne ich postepowanie? W tej kwestii czuję się pogubiona. Bo jednak wierzę w przeznaczenie, ale.. tu się to gryzie.
18/04/2010 15:24:24