Wszyscy się zmieniamy. Ja ostatnio gasnę. zawsze byłam jakoś mało zauważalna (co przy moim wyglądzie jest naprawdę strrasznie dziwnym zjawiskiem), ale teraz jeszcze jakoś tak zaczęłam blaknąć. Kiedyś było we mnie więcej życia. Teraz nawet nigdzie nie wychodzę. Po prostu mi się nie chce. Gdzieś zniknęła cała ta spontaniczność i lekceważenie skutków złych decyzji. Teraz wszystko planuję, liczę i próbuję przewidywać konsekwencje.
Chciałabym wrócić do czasów, kiedy moje serce jeszcze biło a nie tylko pompowało krew do tkanek dzięki różnicy stężeń sodu i potasu. Gdzieś zniknęły te wszystkie uniesienia. W którymś momencie zaczęło się dorosłe życie. Inne decyzje, chodzenie innymi drogami. Wybieranie tych najprostszych i najczystszych zamiast przedzierania się przez krzaki i przechodzenia po wąskiej kładce na tą stronę parku, która zawsze bardziej przyciągała.
Chciałabym znowu pójść na koncert i skakać w pogo jak opętana i nie martwić się tym, że od jutra przez następny tydzień nie będę mogła ruszać głową. Albo znowu pójśćdo gimnazjum i po cichu podkochiwać się w metalu z wy ższej klasy. I czuć ten ścisk w żoładku, kiedy przez ułamek sekundy popatrzył w moją stronę. Głupie to było, ale w jakiś sposób ujmujące.
A teraz nie ma już miejsca na głupotki. Trzeba wszystko wiedzieć, bo jak rodzic zapyta to nie ma, że nie wiem. Nie można robić sobie przypału na mieście, bo jeszcze jakiś wychowanek zobaczy i już po autorytecie. Boże, co tu się podziało. Jeszcze trochę i moim jedynym zmartwieniem będzie, co ugotować na obiad i w którym banku wziąć kredyt...
Ale tak naprawdę w życiu nie ma miejsca na bycie nieśmiałym. Na ustępowanie innym i wycofywanie się. Trzeba wykorzystywać każdą okazję, bo nic się już nie powtórzy. Nie ma możliwości odłożenia czegoś na później, "jak już do tego dojrzeję". Nie ma, bo człowiek nigdy całkiem nie dojrzewa. Może co najwyżej "przejrzeć" i nawet tego nie zauważyć.
Trzeba kolekcjonować momenty. Wschody słońca, zachody. Pomyłki, błędy, głupie sytuacje. Na początku chcemy o nich zapomnieć, ale jak już je naprawdę zrozumiemy to mamy ubaw do końca życia. Najlepsze są wspomnienia z wyjazdów, bo to skondensowane życie. Bez przerw na niepotrzebne zajęcia czy "załatwianie spraw". Czysta przygoda, chwila oddechu, która daje siły na podejmowanie kolejnych wyzwań.
Robimy błędy, mylimy się, potykamy i upadamy, ale mimo wszystko nadal żyjemy. Przecież żeby nauczyć się chodzić trzeba najpierw wiele razy upaść.
_____________________
PS
Jak wpiszesz w google "Dendrofilia" to wyskakuje już więcej wyników niż tylko ten blog. Świat się zmienia
13 PAŹDZIERNIKA 2019
21 LISTOPADA 2017
22 WRZEŚNIA 2017
13 SIERPNIA 2017
16 LIPCA 2017
27 MAJA 2017
2 LUTEGO 2017
23 STYCZNIA 2017
Wszystkie wpisyInni zdjęcia: P. wanderwar:) nacka89cwaStolik acegJa patki91gd;) patki91gd100. patki91gdJa patki91gdJa patki91gd;) patki91gdJa nacka89cwa