Nie śpie, czego się spodziewałam, gardło nie daje mi mówić, ani nawet przelykac sliny. Albo może po prostu za duzo dzisiaj spałam i dlatego teraz sa tego takie skutki. Ostatni tydzien nie nalezal do najlepszych, nic nie idzie tak jakby sie tego chcialo, od poniedzialku dziwne chorobsko i jeszcze inne problemy które do dnia dzisiajeszego mnie dobijaja. Niektóre rzeczy się dzieją i nawet nie mamy na to wpływu, niestety....
Chciałabym już wyzdrowieć żeby móc racjonalnie myśleć, pogrązam się w moich myślach, a przy chorobie popadam w paranoje..
I wypadałoby wyzdrowieć żeby przygotować się na egzamin w poniedzialek, weź przerób 500 iles pytan w jeden weekend, kiedy nawet nie jestes w stanie myśleć, chociaż jak się upre...
Dobrze, że za tydzie już koniec roku, nie wiem czy wytrzymalabym w szkole jeszcze miesiac, albo nawet mniej, potrzebny mi ten czas wolny, chociaż na całe wakacje i tak wciele się w role niani, ale ciesze się, chociaż się czyms zajme i przy okazji zarobie ;)
Chyba chciałam bardziej optymistycznie coś tu napisać, ale jak widać nie wyszło.
Naszła mnie ochota aby przeczytac znowu "W pustyni i w puszczy" od pewnego czasu ta książka, bedzie mi przypominala, tamten dzień.
Ciemno w pokoju, i zapalona tylko mala lampka, a Ty podchodzisz do regału z ksiązkami i wyjmujesz tą w której znajduje się te śliczne imie, otwierasz na pierwszej stronie, podchodzisz bliżej mnie, patrzysz w oczy i zaraz zaczynasz czytać.. "- Wiesz, Nel - mówił Staś Tarkowski do swojej przyjaciółki, małej Angielki.."
Chciałabym już Cię obok.
Widno