photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 SIERPNIA 2012

zapraszamy !

Hej wszystkim ! A raczej Dobry Wieczór kochany, czy tam noc :D. Przepraszam was za opóźnienie.. ale musiałam czekac na materiały na temat, na który nam "pozwoliliście" :D

A więc, zacznijmy nowy tydzień. Dziennie będą dodawane 2 notki z  "pod tematami". Mamy nadzieję, że wam się spodoba.

 

Rozpacz po utracie ukochanej osoby uświadamia nam, jak bardzo ją kochamy

Trzeci dzień rekolekcji. Przez kolorowe witraże, do środka kościoła przedziera się szarość. Mimo wszystko mamy wyśmienite nastroje. Śpiewamy skoczną piosenkę. W pamięć zapadły mi jej słowa: Kocham, więc nie muszę się bać. Jesteśmy przy refrenie, kiedy nagle drzwi świątyni się otwierają. Natychmiast się odwracamy zwykły, ludzki odruch. Stoi w nich dziewczyna, blada jak ściana. Po kościelnych murach, echem odbija się jej szybki, nierównomierny oddech. Podchodzi do niej jedna osoba z naszego grona, widać, że ją zna. Dziewczynie, resztkami sił, udaje się wyszeptać jej coś na ucho. Momentalnie mdleje. Jej siostra wybucha głośnym płaczem. Chyba jako jedyna wiedziała czego mogła się dowiedzieć&

- Kiedy dowiadujesz się, że jeden z twoich rodziców jest poważnie chory, twoje dzieciństwo z dnia na dzień się kończy, nie możesz się już bawić - masz wiele obowiązków. mówi córka Pana Andrzeja. - Tata chorował na stwardnienie boczne zanikowe. Kiedy dowiedziałam się o chorobie czułam strach, nie wiedziałam co może się stać, nikt nie chciał mi powiedzieć, że to skończy się śmiercią. Wszyscy uważali, że byłam za młoda aby to usłyszeć. Myślałam, że wszystko będzie dobrze, tak jak w bajkach& ale wcale nie było.  Choroba taty postępowała dość szybko: nie mógł się ruszać, mówić, jeść, ale najgorsze dla niego i całej rodziny było to, że miał świadomość tego co się z nim dzieje. Powoli psuła się nam psychika, ciężko wytrzymać coś takiego. Z dnia na dzień tracił zdolność oddychania. W domu mieliśmy maszynę z tlenem. Zawsze kiedy się dusił, biegłam żeby ją podłączyć, a później uciekałam do innego pokoju i płakałam. Nie chciałam, by musiał na to patrzeć.
Gdy odszedł, w moim sercu pojawiła się pustka, pustka której nic nie jest w stanie wypełnić, żadna rodzina, żaden chłopak, żadni przyjaciele&


"Pamiętam jakby to było wczoraj. Z chmur sączył się ponury deszcz. Kiedy tylko ją zobaczyłam, upuściłam parasol na poświęconą ziemię. W takich chwilach żadne słowa nie są zadawalające. Są sytuacje w których przystoi jedynie milczeć. Stojąc w jej objęciach już nie czułam różnicy, czy to deszcz, czy to łzy spływające po policzkach& W jednej chwili, na ten krótki moment, czas się zatrzymał. Wszystko połączyło się w najgorszą z możliwych całości.

- Przez okrągły rok po jego śmierci,  wszystkie urodziny, święta, były dniami wielkiego płaczu. Bardzo mnie bolało, kiedy na Dzień Ojca nie mogłam zrobić mu kartki, bolało że nikt z klasy nie był w stanie mnie zrozumieć -  byli jeszcze za młodzi. Jeśli ktoś mi powie, że wie co czuję to się myli. Nie można rozumieć czegoś, czego się nie przeżyło. ciężko jej o tym mówić, ale nie przerywa swojej opowieści. - Tata był dobrym człowiekiem, zawsze pytałam siebie dlaczego go to spotkało. Wszyscy mówili, że byliśmy przygotowani na jego śmierć, ale na śmierć kogoś, kogo się kocha, nigdy nie jest się gotowym. Od chwili jego odejścia moje życie zmieniło się w znacznym stopniu. Czuję się tak, jakby ktoś wydarł połowę mojego serca. Trzymam wszystko w sobie, nie chcę mieć chłopaka, męża& boję się, że go stracę. Nie chcę przez to przechodzić drugi raz. Odsunęłam się od rodziny, stałam się skryta. W życiu miałam ciężkie chwile, nie mogłam bez niego wytrzymać. Cięłam się, płakałam, często myślałam o śmierci. Później zrozumiałam, że to dziecinne i można powiedzieć,  że na nowo wydoroślałam. Często o nim myślę, próbuję wyobrazić sobie co by było gdyby żył...
Mimo ciężkich momentów, idę z głową do góry, z uśmiechem przez świat i jestem dumna, że pomimo jego ciężkiej choroby, ani razu go nie opuściłam, tylko zawsze przy nim czuwałam. podsumowuje"