"Wtedy ta jedna pozostaje nadzieja, że jeszcze lepiej nam będzie
i z czterolisną koniczyną zdążymy złapać własne szczęście"
Pieśń odchodzących, pisenki harcerskie
Zdjęciu super-hiper pozytywne, nieee? Trzeba było kontrastu, bo z ostatnich aż kipiał optymizm.
A tu możecie się doszukiwać metafory - ślepa wiara ludzi w lepszy los. I to jak bardzo Los się tymi naszymi marzeniami przejmuje.
Tak, ja mam marzenia o lepszym jutrze. Z tą różnicą, że ja wierzę w to, że sama ten los zmienię, a nie, że Los ruszy żopę.
Ogólnie to jest na równi. Po równo pozytywnie i negatywnie. Może nawet z lekkimi przechyłami na tę pozytyną stronę. Optymistyczne myślenia działa cuda. Serio. Najlepiej mi wychodzi poranne "niedługo sobota". O ile dobrze liczę to jeszcze dwadzieścia trzy dni nauki. Przeżyjemyyy.
Sen w dzień jest dobry. Nie lczy boleści, nie minimalizuje problemów, ale sprawia, że ta gehenna staje się - jakby - dalsza niż przed zaśnięciem. Sen w dzień sprawia, że po przebudzeiu czujemy się jakbyśmy wrócili z innego multiversum.
Mam dziwny stosunek do poblemów innych. Sama tak naprawdę nie wiem jaki. Troszę rozczarowywuje mnie słabość, troszkę złości dar do pojmowania swoich probelmów jako najpoważniejszych na świecie, a z drugiej srtony trochę tego zazdroszczę. Mój, jak to pięknie określiła Aś, wszystkowdupizm sięgnął najwyższych lotów. Chciałabym czasem ponarzekać, rozkleić się, nie być postrzegana jako ta, której się ułożyło w życiu. Chciałabym się przejąć tymi problemami. Ale jakoś mi nie wychodzi. No, ale standardowo mam to w poważaniu.
Mój spam z Moniką diabli wzięli. Mic-hałowi, który nie rozumiał o co ho po prostu zachwiała się ręka i wszytsko sie usunęło. No, prawie wszystko. Został post, w którym Winiar głosi: "Dagmara... dzięki... naprawdę, zawsze można na Ciebie liczyć ;p" (oryginał). Czuję się lepsza.
Ja wspaniała, cudowna etc. 13:48:10
Wiiiniar! Jak mogłeś skasowac ten czarujący spam? Znaczy reklamę?
Winiar/ Michaś 14:11:38
tam był taki krzyżyk i się kasowało...
Trochę mi to przypomniało sytuację, gdy wybudzili mnie wylewając mi wodę na głowę . J: (zła, bardzo zła, mokra i przez to zła) Debilu, wiesz co zrobiłeś? M: No... wziłąłem wiadro wody i wylałem ci je na głowę...
Lato było, wszytsko szybko wyschło, więc wybaczyłam.
Właśnie - a propos, a propos. Zupełnie nie rozumiem nasilającej (a już nie wierzyłam, że da się jeszcze bardziej) się manii na bycie złym. Nie rozumiem. Nie widzę sensu w zachowaniu różowych dziewczyn, które starają się być ironiczne (standardowe mylenie ironii z chamstwem), robienie z siebie pustaka i inne pochodne. Głupia moda. Zwłaszcza teraz, gdy tyle mówi się o tolerancji i pacyfiźmie.
A ja, dla odmiany, jestem dobrym człowiekiem. I jestem niezastąpiona <3 (to nie ja powiedziałam! To Kajojek!)
Wiecie, to smutne, że na świecie jest tylu nieszczęśliwych ludzi. I to niestety najczęściej z ich niewielkiej winy. Znajdźcie jedną rzecz, która wywoła na Waszej twarzy uśmiech, zobaczycie ile się zmieni, naprawdę.
Może to być nawet moje zdjęcie - zawsze możecie mnie wyśmiać <szczerzy się wesoło>
Ostatnio dużo piszę. Trudno. Piszę, bo mam taki kaprys i próbuję odwrócić swoją uwgę od masy innych spraw, które dawno powinnam zrobić. I włala.
Maciej jest wesoły. Lubię przyjaciół moich przyjaciół. To dowidzi tegoo, że moi przyjaciele mają dobry gust w tej kwestii. Och, Macieeej! ;]
Pees: Jeśli macie jakiś realny pomysł, co zrobić, żeby w piątek znaleźć się na trzy dni w Polsce, to mi o tym napiszcie. Jestem gotowa nawet przelać Wam stówkę na konto.
Tak, będzie Zlot Hufca.