sobotnia 18stka Szymona :* (nie ma to jak rodzinna impreza)
z moim bratem,jak widać z resztą... prawie jak dwie krople wody... ;) hahaha dobra,żartowałam... (ja jestem ładniejsza :P )
piątek wyjątkowo uroczy... i przewodnie motto dnia "pijemy za kobiety wyzwolone"... nigdy facet nie był przyczyną sporów w moim jakże "skromnym" życiu towarzyskim i niech tak pozostanie... ;) musiałabym nieźle zwariować,by to zmienić... :D
życie jest piękne,nawet wtedy,gdy mocno się nad tym zastanawiamy...
znalazłam ostatnio cytat... teraz go zgubiłam i nie mogę się na niego natknąć... ale brzmiał jakoś w stylu "lepiej przegrać swoją młodość,niż nie zrobić z nią nic..." twórcze,prawdziwe,realne i dogłębne...