photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 STYCZNIA 2013

Tej nocy mogłabym się nie budzić wcale. Przespać kolejny dzień i następną noc. A to tylko dlatego, że był obecny w moim śnie. Taki wyraźny, idealny i nieziemsko przystojny. Stałam przed Nim przecierając nerwowo oczy i powtarzając w myślach. "To tylko sen. Zaraz się obudzę i on zniknie" Po czym mocno zaciskałam oczy, żeby po chwili ostrożnie je otworzyć i odetchnąć z ulgą. Za pierwszym razem nie pomogło. Drugi, trzeci, czarty i nic. Podszedł do mnie blisko śmiejąc się w głos "Co Ty wyprawiasz kocie. Do oka Ci coś wpadło ?" Z idiotyczną miną patrzyłam na niego mierząc go wzrokiem od góry do dołu. Złapał mnie za rękę a moje ciało przeszedł dreszcz. Serce przestało na chwilę bić. "Ej słonko ! Co Ci jest." Mocniej chwycił moją dłoń. Nadal stałam w milczeniu wpatrując się w jego cudowną osobę nie dowierzając temu co się dzieje. Delikatnie pocałował moje usta a kiedy skończył usłyszał tylko " O kurwa !" Niekontrolowane "O kurwa." Upadłam na ziemię. Serce waliło jak oszalałe a on klęknął przede mną i uniósł podbródek ku górze. Patrzył mi w oczy przeszywającym spojrzeniem. Jego tęczówki odbijały się w moich przepełnionych łzami oczach. Zdezorientowany zaczął błądzić wzrokiem po otaczających nas budynkach. W końcu zatrzymał się na mojej twarzy. Patrzył na mokre od łez policzki i zaczerwienione oczy. Nie mówił nic. Podniosłam się i zaciskając z całej siły pięści krzyczałam mu w twarz. "Wynoś się! To tylko jebany sen... Za chwilę znikniesz. Pękniesz jak ta bańka mydlana nie zostawiając bo sobie ani śladu." Podszedł bliżej a ja odsuwając się kontynuowałam "Nie rób tego. Nie podchodź słyszysz! Nie chcę abyś zniknął. Nie chcę, żebyś znowu mnie zostawił." Po moich policzkach płynęły łzy, które co jakiś czas ocierałam rękawem mojego ulubionego sweterka. Ponownie upadłam na kolana a wtedy on podszedł i wziął na ręce moje drobne ciało. Chowając twarz w jego bluzie cicho szeptałam mu do ucha "Dziękuję". Szedł tak przez dłuższą chwilę a ja nie mogłam uwierzyć, że nadal czuję jego obecność tak wyraźnie. Dotykałam jego policzków a on nadal był, nie zniknął.. Uśmiechał się i co chwila powtarzał, że kocha. Tulił mnie mocno do siebie a ja śmiejąc rzucałam w jego kierunku "Połamiesz mi żebra wariacie." Po tych słowach delikatnie wyginał wargi ku górze a w jego oczach było widać maleńkie iskierki. Maleńkie iskierki, które po przebudzeniu zamieniły się w promienie słońca na mojej twarzy.


Nie mów nawet, że będziemy przyjaciółmi!' Krzyknęła i odwróciła się, nie chcąc, żeby zobaczył jej zaszklone źrenice. Usłyszała, że wstaje. 'Nie podchodź.' Powiedziała cicho, ale nie posłuchał. Czuła na włosach jego oddech, słyszała uderzenia serca. 'Nie jestem Ciebie wart.' Powiedział drżącym głosem. Złapał ją za ramiona i odwrócił w swoją stronę, ale szybko odsunął dłonie. Spojrzała na niego z bólem. 'Dotknij mnie.' Poprosiła i znów spotkała się z odrzuceniem. 'Dotknij.' Szepnęła i przyłożyła sobie jego dłoń do policzka. Wyrwał się. Przeszedł na drugą stronę pokoju. Stanęła za nim. Opuszkami palców dotknęła jego karku.'Znów Cię zranię. Po chuj Ci to wszystko?!' Warknął. 'Bo przy Tobie wiem, że żyję, że jeszcze istnieję...' Powiedziała to tak, jakby nie chciała, żeby usłyszał. 'Kocham Cię i właśnie dlatego teraz pocałuję Cię ostatni raz i wyjdę, a Ty skreślisz ten rozdział.' Szepnął. Jak obiecał, tak zrobił. Papieros w popielniczce zdążył się wypalić. Czuła to samo.


sobotni melanż. skromnie - 7 osób, 3 litry. ostatnio zakumplowałam się z pewnym gościem, przedtem znaliśmy się tylko z widzenia. był tam. wiedziałam, że zerwał z dziewczyną przez co Jego humor tego wieczoru nie był najlepszy. chyba chciał się wygadać, po 3 kolejce usiadł koło Mnie i zaczął dyskusję. o tym całym ich 'związku' rozmawialiśmy tylko przez chwilę, jednak musiałam zapytać -'kochasz Ją?' spojrzał na Mnie z góry niepewnym wzrokiem. 'sam nie wiem, chyba byliśmy tak długo razem tylko i wyłącznie z przyzwyczajenia'. nie wiedziałam czy mam wierzyć w te słowa.czułam się tak, jakbym była dla Niego tylko pocieszeniem, planem 'B' -nie było mi z tym dobrze. rozmawialiśmy jeszcze dość długo tego wieczoru. około 03:30 wszyscy zwyczajnie się rozeszli, a On dopiero pare dni potem się odezwał. dostałam od Niego sms'a. 'Nie radze sobie. myślałem że trudno mi będzie zapomnieć o byłej, a nie myślę o Niej, tylko o tamtym dniu, o rozmowie z Tobą i o tym jak było mi przy Tobie dobrze. nie wiem co się ze Mną dzieje , czy można się zakochać w pare godzin? tęsknię ' dopiero wtedy zrozumiałam, jak bardzo mi zależy.


To dziwne uczucie kiedy nie wiesz co zrobić, jaką decyzje podjąć. Jesteś pomiędzy tym co chcesz, a tym co powinnaś wybrać.


Nieświadomie swoje życie podporządkowałam osobie, która miała mnie totalnie w dupie. Przykre.


chciałabym wiedzieć kto wymyślił miłość, kto zaprojektował jej schematy, kto sprawia, że zwyczajnie kochamy tylko tych frajerów, którym zupełnie na nas nie zależy


 

odszedł na zawsze. czy umarł ? nie, po prostu mnie zostawił - jak psa, przywiązanego do drzewa. związał mi ręce , zabrał możliwość normalnego funkcjonowania, i bezczelnie życzył dużo szczęścia w życiu.


- telefon Ci dzwoni, nie odbierzesz?

- nie.

- odbierz, może to coś ważnego.

- siedzisz mi na kolanach, więc nie możesz dzwonić, a co może być ważniejszego od Ciebie?


przez Ciebie mam zajebiście wielką ochotę przeklinać. Ty podobno nie lubisz wulgarnych dziewczyn. i kurwa dobrze, nie lub sobie. ja też Cię nie lubię.


pamiętasz jak nie mogliśmy wytrzymać bez siebie choćby jednego popołudnia? kiedy byliśmy ze sobą w kontakcie 24 godzin na dobę? kiedy tęskniliśmy i mówiliśmy sobie wszystko? kiedy za wiadomość o 4 nad ranem nie było wrzasku, ani żadnych wątów. była pomoc i zrozumienie. wysłuchanie i wsparcie. pamiętasz te momenty kiedy pisałam do Ciebie nawet po małej kłótni z mamą kiedy to nie pozwoliła mi po raz kolejny wyjść późnym wieczorem tłumacząc że jutro szkoła, a ja mimo tego jak na wielką buntowniczkę przystało uciekałam przez okno i odsypiałam na lekcjach? jak pisałeś do mnie wyklinając na swoich nauczycieli i laski z klasy, które nie pozwalały Ci się skupiać na poprawianiu ocen przez swoje skąpe ciuszki? brakuję mi tego. bardzo.


z dnia na dzień przestałam napawać się informacjami o Nim. już nie dostawałam regularnie sprawozdań z minionego dnia, z uczuć, jakie Nim miotały. od tak zniknęłam z Jego życia, choć błagał bym tego nie robiła. myślę o Nim, każdego dnia, w każdej godzinie. zastanawiam się czy mnie wspomina, czy tęskni i przed wszystkim... czy kocha mnie w dalszym ciągu tak, jak ja Jego.


uchyliłam drzwi, a kiedy tylko zobaczyłam Go po drugiej stronie, zatrzasnęłam je z trzaskiem. - daj mi minutę! jedną! jedno zdanie! - krzyknął stojąc nadal na moim ganku. nacisnęłam na klamkę i wyszłam do Niego siadając na leżaku. - mów. - poleciłam odwracając wzrok. kucnął przy mnie kładąc mi dłoń na kolanie. - patrzę na idealną dziewczynę. dziewczynę, którą nieświadomie zraniłem. skrzywdziłem mojego anioła. - wydukał muskając palcami moje udo. łzy ciurkiem spływały po moich policzkach. - wciąż czekałaś, aż się zmienię, aż zrozumiem. a ja byłem coraz gorszy, prawda? - skinęłam potwierdzająco zaciskając drżące dłonie. podniósł się, pocałował mnie w czoło i ruszył w stronę furtki. - kocham. tylko zbyt późno to zrozumiałem. - dodał zostawiając mnie.

// Fbl.Storage.Vars.allowComment = false; -->