photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 12 PAŹDZIERNIKA 2008

...

I nagle wszystko zaczęło się układać. Wybacz mi nadużywanie słów, to się wiążę z nieskoordynowaniem moich myśli. Mam w głowie fortepian, teraz gram i nie mogę przestać, chciałabym móc zagrać w Tobie. A sprawy zaszły tak daleko, że krzyczałam na niego, prawie waliłam pięściami, wyrzucając z siebie cały żal, jaki mam właśnie do Ciebie. Ja wiem, że nie jestem wystarczająco...wystarczająca, że nie będę. Nie będę jedną z wielu unikalnych, jedną z tych jedynych, za którymi się oglądasz, wyrażasz głośno swoje myśli, zapisując je. Przede wszystkim wybacz mi braki, których nie potrafię sama wypełnić. Już nie mam nadzieii, że Ty mnie wypełnisz. Oczyma wyobraźni widzę, jak ociężale zaskakują te wszystkie zardzewiałe i pokryte pajęczynami trybiki wewnątrz mnie. Nachodzące na siebie koła zębate. Puste, próżne. Chyba działam, połowicznie. Zepsułeś coś, na co pracowałam zbyt długo, żeby tak po prostu przemilczeć. Toteż pseudomyślicielsko wybełkoczę to, co siadło mi na trzewiach. Czuję się jak niekompletna układanka, z której co jakiś czas wypada jeden z elementów. Podnosisz mi także i ciśnienie. W gruncie rzeczy.. Nigdy nie byłeś mój. Nawet, jeśli chciałam, by tak było i nawet, jeżeli choć przez chwilę myślałam, że tak jest. Zdawało mi się, ale sobie poleciało. A jak odlatywało, to wyrwało mi pewien organ z klatki piersiowej. Zamykam się. Zamraczam nikotyną i próbuję udawać, że to nie ja patrzę w ścianę, i mówią za mnie oczy. Ostatni raz byłam w stanie myśleć ponad miesiąc temu. Jedni widzą dwumetrowe króliki, inni fioletowych czarodziejów. Ja mam pomysł na to, co można zrobić z pistoletem, bo dość mi zabawy w życie. Ale wiesz, dlaczego nic z tym nie zrobię? Bo brak mi tego, co Tobie. Jaj. Z tym, że u mnie to naturalny brak. 

Coś śmiesznego.

Chciałam mieć z Tobą dzieci. Uwierzysz? Teraz to wydaje się nie tyle śmieszne, co komiczne. Widownia pęka ze śmiechu. Niektórym potrzebne są sole trzeźwiące. A ja stoję na scenie i milczę. Zapomniałam swojej życiowej kwestii. Możesz być z siebie dumny, obnażasz moje słabości.


A teraz proszę, nazwij mnie żałosną wariatką i umieraj ze śmiechu.

 

L.