Zaczynam od nowa.
Ta noc była pierwszą nocą reszty mojego życia. Kocham Go i czuję, że On mnie kocha. Jesteśmy tu dla siebie.
Poznaliśmy się ponad dwa lata temu w szpitalu. I już wtedy wiedziałam, że to na niego czekałam całe życie. Musieliśmy do tego dorosnąć. I teraz jestem już Jego do końca świata. (czuje się jak nastolatka, niby taka mała rzecz, ale cieszę się z tego okropnie, tak niewyobrażalnie miło było mi usłyszeć, że On chce żebym to ja była matką Jego dzieci, że jestem Jego całym światem i tysiąc innych słów)
Z ziemskich spraw: w końcu udało mi się schudnąć - nic w tym kierunku nie robiłam, a waga pokazuje 58 kg. Jeszcze 13 do celu. Ale myślę, że uda mi się.
Lecze mefedronowego kaca. Ale czuję się cudownie. Kocham Go nade wszystko.
Irytuje mnie to, że nawet radości nie potrafię wyrazić ludzkimi słowami