Dawno nie czułam takiej przykrości do świata.
Przecież wiem jak źli są ludzie, a ciągle wpadam w ich pułpaki.
Czuję się beznadziejnie, przez swoją głupotę, że zaufałam.
Ja chyba nie umiem się uczyć na błędach.
Najgorsze jest to, że prawdziwego człowieka tak trudno znaleźć, a ja tak bardzo lubię obracać się w towarzystwie.
Uwielbiam przebywać z ludźmi, mimo, że nie powinnam.
Izolując się od nich jestem tak samo nieszczęśliwa jak przebywając z nimi.
Kółko się zamyka.
Znam ludzi i wiem, że mnie w pewnym momencie skrzywdzą, ale i tak brnę w kontakt z nimi.
Nie ma dla mnie ratunku.