Nie pytaj co jest, bo przecież to oczywiste, przynajmniej dla mnie. 20:30 to od tygodnia stała godzina, w której sobie Jego przypominam. Nie wiem co jest tego przyczyną, może za długo go nie było w moim życiu, a może po prostu najzwyczajniej w świecie - tęsknie, facetom nie wypada takich rzeczy robić, nie wolno mówić o uczuciach, "płakać", zamulać ani tęsknić, taka już nasza natura. Ale wiesz co? Nie potrafię, nie potrafię o Tobie nie myśleć. Nawet jeśli bym tego nie robił to wiem, wiem, że za kilka godzin przyjdziesz. Przyjdziesz, gdy włączę "big city life" i będę już zasypiał. Spytasz o mój dzień, o to co u Niej i czy dalej ze sobą rozmawiamy, powiesz, że była dla mnie najlepsza, żebym trzymał ją przy sobie. Nie powiem Ci, że znowu na Nią nakrzyczałem, bo "na kobiety się nie krzyczy", prawda? Nie jestem taki idealny jak Ty, a mówią, że podobny. Może po prostu jestem jak jakaś marna podróba Ciebie. Może nigdy nie będę uczył się z tego co mi zawsze powtarzasz. Zgubiłem się, wiesz? Nie wiem gdzie jestem, ale wiem, że jest mi tu strasznie źle. Chciałbym być z Tobą.. Chciałbym już tam dotrzeć, mogę? Tęsknie, tato...
ŚMIERĆ MOŻE BYĆ DOBRA...