Część 4
Nie poszłam dzisiaj do szkoły. Nie miałam nastroju i nadal było mi wstyd za to co powiedziałam wczoraj Maćkowi. Może nie do końca za to, co mu powiedziałam tylko dlatego, że nie czuł tego samego. To śmieszne... Wystarczyła jedna rozmowa a od razu się zauroczyłam. Najbardziej zastanawiało mnie co miał na myśli mówiąc że będę miała kłopoty jeżeli będziemy się nadal zadawać. On coś ukrywał a ja nie zamierzałam trzymać się z daleka. Wiedziałam jedno, chciałam być blisko niego i odkryć jego tajemnice. Postanowiłam wybrać się na zakupy żeby trochę sie wyluzować i na chwilę zapomnieć o wczorajszym wydarzeniu. Zamówiłam taksówkę i pojechałam do miasta. Idąć chodnikiem zobaczyłam przez szybę piękną sukienkę. Postanowiłąm ją zmierzyć. Od razu po włożeniu stwierdziłam, że muszę ją kupić. Gorset był brokatowo złoty i bez ramiączek. Resztę stanowił biały materiał który sięgał przed kolano. Nie była na codzień ale na pewno znajdzie się okazja żeby ją założyć. Oprócz sukienki nie znalazłam nic innego. Byłam zmęczona i chciało mi się pić więc po drodze kupiłam sobie waniliowy koktajl. Idąc chodnikiem zobaczyłam grupkę mężczyzn stojących w ciemnym zaułku a wraz z nimi był Maciek. Nagle się rozeszli , ponieważ zdali sobie sprawę, że ich obserwowałam. Podszedł do mnie Maciek.
- Co ty tutaj robisz? - W jego głosie wyczułam, że był na mnie zły.
- Przechodziłam tędy, byłam na zakupach. Zatrzymałam się jak cie zobaczyłam z tymi ludźmi. Myślałam, że masz kłopoty.
- Powiedziałem ci żebyś trzymała się z daleka. Czego nie zrozumiałaś? - Prawie na mnie krzyknął.
- Przepraszam, że się martwie i chce cie bliżej poznać! Ja wiem jaki jest twój problem. Nie chcesz dopuszczać do siebie ludzi. Trzymasz ich na dystans bo tak jest łatwiej! Jak chcesz. Może i tak ale na pewno nie jest lepiej. - Szybko się odwróciłam i odeszłam. Po raz kolejny źle mnie potraktował a ja miałam tego serdecznie dosyć. Zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam do domu. Chciałam żeby ten dzień się skończył.
***
Idąc do szkoły słuchałam mp3. Leciała piosenka Coldplay - The scientist. Zawsze jej słucham mając zły humor. Kiedy weszłam do budynku od razu rzucili mi się w oczy ludzie, którzy stali pod tablicą ogłoszeń. Byłam ciekawa o co chodzi więc podeszłam. Na tablicy wisała kartka z infromacją, że za tydzień w naszej szkole odbędzie się bal z okazji zakończenia drugiego semestru. Pomyślałam chwile. Bal fajna sprawa. Coraz bardziej podobały mi się imprezy więc czego nie? I na dodatek miałam już sukienke.
Lekcje zleciały w wolnym tempie. Maćka nie było dzisiaj w szkole. Wracałam do domu i zstanawiałam się dlaczego nie przyszedł. Do głowy przychodziło mi tyle myśli. Może zrobili mu coś tamci mężczyźni z zaułka? Albo nie przyszedł do szkoły przez to co mu powiedziałam? Z zamyśleń wyrwał mnie Kamil.
- Ej Julka zaczekaj!
- No co tam? - Zatrzymałam się i poczekałam aż do mnie dojdzie.
- Słyszłaś o tym balu na zakończenie roku?
- No tak mam zamiar iść a ty?
- No ja właśnie też i zastanawiałem się czy nie chciałabyś się wybrać ze mną? - Oczywiście chciałam żeby zaprosił mnie Maciek ale było to nie możliwe. Z drugiej strony Kamil nie był taki zły. Na pewno będę się z nim dobrze bawić.
- Chętnie z tobą pójdę.
- To jesteśmy umówieni!